poniedziałek, 16 maja 2011

Nowe koncepcje...



Mniej więcej połowa rozdziałów "Bandyty" za nami, pomysł na ciąg dalszy od dawna gotowy, a i z pisaniem na razie nie mam większych trudności. Co prawda trochę martwię się, czy uda mi się płynnie przejść przez te wszystkie emocje, ale... jakoś to pójdzie. 

Powoli zaczynam myśleć o tym, co dalej. 

Ostatnio brakuje mi zapału do pisania. Zapału, a może i czasu? Popołudnia spędzamy na dworze czy balkonie, żal pięknej pogody. A wieczorem, gdy Skrzat już śpi, jestem zwykle zbyt padnięta. Jak zwykle jest mieszkanie do ogarnięcia, zupa na następny dzień, jakieś prasowanie, itp. Trochę sama poczytam, trochę pozbieram materiały (ostatnio np. zagłębiłam się w poszukiwania poważnych tekstów dla mojego ulubionego pastora). I niepostrzeżenie czas ucieka, robi się już późno... W pracy muszę być skupiona, staram się więc rzadziej zawalać noce. Do tej pory udawało mi się pisać dwie rzeczy na raz, teraz jednak - nie bardzo potrafię się za to zabrać. 

Zmuszać się natomiast nie zamierzam.

Chciałabym wziąć się za "Samotność serca" - to tytuł roboczy, na razie się nie zmieni. Szkic do niego przygotowałam, kiedy zaczynałam pisać MSAP, w sierpniu ubiegłego roku. Mam trzy rozdziały i od tej pory nie ruszyłam nic do przodu. To będzie raczej smutna, trudna opowieść o trójce boleśnie doświadczonych ludzi. Pomysł wciąż mi się podoba, mam jednak obawy, czy sobie z tym poradzę. Nie będzie tu bowiem niespodziewanych zwrotów akcji, tylko powolne, stopniowe dochodzenie do sedna problemu i trudna droga ku uzdrowieniu. Nie wiem, czy starczy mi cierpliwości i sił, by zmierzyć się z ich emocjami. Ale też żal byłoby mi to zostawić...

Dwie miniaturki czekają na jakiś wolny weekend, abym mogła je napisać. A jeszcze planowałam dodatki do MSAP... Szkoda, że nie mam takiego urządzenia, które zapisywałoby zdania pojawiające się w moich myślach.

W mojej głowie coraz częściej pojawiają się też myśli o zupełnie nowym opowiadaniu. Czymś mrocznym, z wielkimi tajemnicami i zagadkowym, niebezpiecznym mężczyzną... Takim, o którym nikt nie potrafi z całą pewnością powiedzieć, po czyjej naprawdę stronie stoi. Chodzi już za mną parę scen, wstępny zarys koncepcji... nie potrafię jednak zdecydować się na kwestie podstawowe - takie jak chociażby realia, w których to się rozegra - nie pasują mi ani te całkiem współczesne, nie chciałabym też opowiadania historycznego (mogłaby to być np. połowa XVIII wieku). Potrzebuję przestrzeni na przemoc, na zdarzenia, w których zawadzałaby mi chociażby dzisiejsza policja ;) Nie planuję tam żadnej magii, ale na przykład chciałabym, aby mój zielonooki miał "pupila" - drapieżnego kota. Może zbyt fantazyjnie do tego podchodzę ;) Albo osadzę akcję w czasach obecnych, modyfikując je jednak znacznie dla własnych potrzeb, albo - będzie to całkowicie wymyślona kraina, z własnymi prawami... Słowem - baśń ;)

Mal sehen.

Póki co wracam do Mojave, szeryf jest w kłopotach.



Ostatnio nie mogę spać w nocy, nad ranem... Ledwo żyję, w pracy zasypiam z głową na biurku :(

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...