Jakoś tak minęło, to już pięć lat. Planowałam przygotować coś na tę okoliczność - miniaturkę albo chociaż ciekawsze zdjęcia - nic jednak z moich planów nie wyszło. Stwierdziłam, że zupełnie nie mam do tego weny ani zapału, a przecież blog ma służyć mi - nie odwrotnie.
Zresztą ostatnio coraz rzadziej włączam komputer w domu. I nie, nie przerzuciłam się na telewizję ani innego złodzieja czasu - po prostu staram się, aby godziny i dni nie uciekały mi między palcami, szukam swojego sposobu na zwariowaną, zbyt zagonioną rzeczywistość. Nie rezygnuję całkiem z pisania, tylko już nie tak często zaglądam do przestrzeni wirtualnej.
I całkiem mi z tym dobrze.
5 lat...czas ucieka ;) wiele się zmienia, dobrze mieć miejsce, gdzie zawsze można wrócić i przypomnieć sobie, zwłaszcza te dobre chwile :)
OdpowiedzUsuń