Fantasy rozgrywająca się w realiach do złudzenia przypominających starożytny Egipt. Magia oparta na śnie, tajemniczy spisek, dramatyczne ucieczki, wewnętrzna walka bohatera i próba zapobieżenia wojnie. Oryginalny pomysł, interesująco nakreślony świat, ale... Po przeczytaniu czułam się bardziej zawiedziona niż zadowolona.
W pustynnym mieście-państwie Gujaareh jedynym prawem jest spokój.
Porządek utrzymują kapłani bogini snu, zwani zbieraczami – zbierają sny
obywateli, leczą chorych i rannych, prowadzą śniących w życie wieczne…
Nie zważając na to, czy śniący się na to zgadza. Kiedy Ehiru –
najsławniejszy z miejskich zbieraczy – otrzymuje zlecenie pobrania snów
kobiety, przysłanej do Gujaarehu z misją dyplomatyczną, niespodziewanie
dla samego siebie zostaje wciągnięty w spisek, który może doprowadzić do
wybuchu niszczącej wojny.
Tak zaczyna się zakrojona na ogromną skalę opowieść o cywilizacji, imperium, wojnie, religii… i królestwie snów. Pierwsza część dwutomowego cyklu, który w zgodnej opinii krytyków i czytelników tchnął nowe życie w nieco już skostniały gatunek fantasy.
Tak zaczyna się zakrojona na ogromną skalę opowieść o cywilizacji, imperium, wojnie, religii… i królestwie snów. Pierwsza część dwutomowego cyklu, który w zgodnej opinii krytyków i czytelników tchnął nowe życie w nieco już skostniały gatunek fantasy.
Z początku akcja rozwija się niespiesznie. Czytelnik poznaje zbieracza Ehiru przy pracy, wyjaśnienia, na czym polega magia snu (narkomancja) i jakie zasady obowiązują w Gujaareh, udzielane są stopniowo. Nie jest na tyle tajemniczo, by poczuć się zdezorientowanym, nie ma też przesadnego nawału informacji. Na scenie pojawia się Sunandi - przedstawicielka sąsiedniej Kisui, dyplomatka i szpieg, a także Nijiri, praktykant zbieraczy. Stopniowo jasnym staje się, że w Gujaareh nie wszystko funkcjonuje jak należy, choć nie wiadomo, kto naprawdę ponosi za to odpowiedzialność.
Podobał mi się pomysł autorki, doceniam szczegółowość, z jaką stworzyła swoją wizję świata, sposób, w jaki go przedstawiła. Podobały mi się zarówno dialogi, jak i opisy. Skąd zatem zawód, o którym pisałam na wstępie? Akcja toczyła się nierównomiernie. Przydługie i niemal nudne wprowadzenie przeszło niespodziewanie w błyskawiczne rozwinięcie, kiedy zwroty akcji następowały jeden po drugim. Natomiast zakończenie, które nastąpiło o wiele zbyt szybko, sprawiało wrażenie uciętego - zupełnie jakby autorce nie chciało się już tego opisywać. Autorka poruszyła najważniejszy - jakby się wydawało - temat różnic w moralności obu zaangażowanych krain, pokazywała wypaczenia występujące po obu stronach, lecz nic więcej z tym nie zrobiła. Zabrakło mi rozwiązania dylematów moralnych bohaterów, a finałowa rozmowa Nijire'go i Sunandi właściwie nic w tym przedmiocie nie wyjaśnia.
Jak na "zakrojoną na ogromną skalę opowieść o cywilizacji" (wg opisu z okładki) książka jest o wiele zbyt krótka. Owszem, opisy są intrygujące, lecz dość powierzchowne. Ledwo zdążyłam się wciągnąć (a przez początek było trudno przebrnąć), książka niespodziewanie się zakończyła i to w sposób, który sprawiał wrażenie, jakby zgubiło się kilka rozdziałów. Epilog wydaje się zamykać większość wątków i choć wiem, że jest jeszcze drugi tom, zupełnie mnie do niego nie ciągnie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz