Pierwsze! W sobotę wypatrzyłam je w ogródku, kilka radosnych, żółtych promyków :)
Niby zimy nie widać, ale - pomimo tych kwiatów - wiosny też jakoś tak jeszcze nie czuć w powietrzu. Coś tam się z ziemi wygrzebuje, pierwsze nieśmiałe listki, na gałązkach powoli nabrzmiewają pąki, a w słoneczne dni ptaki świergolą radosne hymny, lecz na prawdziwą wiosnę trzeba będzie jeszcze poczekać.
Tak z miesiąc przynajmniej - dopóki nie zazieleni się zaschnięta trawa, a drzewa nie pokryją się najdelikatniejszą zieloną koronką. Na prawdziwe ciepło, takie rozgrzewające aż do kości, trzeba zaczekać jeszcze dłużej... Ale w końcu przyjdzie. W końcu co roku przychodzi.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz