niedziela, 11 października 2015

Z cyklu: "Trudne pytania" (cz. 17)


Na plaży...

- Mama, wy sobie tu siedźcie i się seksujcie, a ja idę się pochlapać.


Zwiedzamy zabytkową katedrę w Zamościu. Skrzat pyta o odcyfrowanie jednego z napisów w ozdobnych, gotyckich literach.

- "Cześć sercu najświętszemu..." - zaczynam czytać.

- Mama, a nie pasowałoby bardziej "dzień dobry"? - pyta z zatroskaną miną.


Na małym ekranie toczy się zacięty pojedynek szachowy. Skrzat gra z wypiekami na twarzy, ale - o dziwo! - wyjątkowo cicho. W końcu podnosi głowę i krzyczy:

- Dałem mu szacha! Ale on mi zamordował wieżę!


Skrzat bawi się z koleżanką. Może nie tyle bawi się, co chowa się w krzakach z nadzieją, że ją zgubi, lecz dziewczę okazuje się sprytniejsze. Przez chwilę słyszę ich głosy z tyłu, za ławką na której siedzę.

- Rozmawiałam z Zuzią i ona powiedziała, że wy się bardzo kochacie.

Rozmasowuję zwichniętą szczękę i wstrzymuję oddech słuchając, co będzie dalej.

- Nieprawda - odpowiada ponurym głosem Skrzat.

Dobiega mnie dziewczęce westchnienie.

- Tak właśnie myślałam, że to nieprawda. To niemożliwe, żebyś ją tak mocno kochał.

Głosy się oddalają, Skrzat daje drapaka do nieco dalej położonej kępy krzaków, gdzie wraz z kumplem budują bazę. Staram się skupić na swojej książce i nie nadstawiać za bardzo ucha.

W drodze powrotnej daję upust swojej ciekawości:

- I co, Oliwka bawiła się w waszej bazie?

- Nie, nie chciała.

Hmm, wydawała się mocno zdeterminowana...

-  A co jej powiedzieliście?

- Że może nam pomóc nosić cegły.

Ośmioletni dżentelmeni. Choć akurat tym razem byli po prostu sprytni.


- Co to się działo dziś na lekcji, kochanie? Pani napisała, że wchodziłeś na stół i krzyczałeś.

Skrzat marszczy w skupieniu czoło.

- Wcale nie krzyczałem - oświadcza kategorycznie.

Okeeej, a zatem...


Po przegranej batalii o porę odrabiania lekcji Skrzat oświadcza pełnym goryczy tonem:

- Dlaczego myślisz sobie, że masz władzę absolutną?


Skrzat z Dziadkiem znaleźli w czasie wakacji w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej kamienie z odciśniętymi amonitami (na zdjęciu powyżej). Głazy ważą po kilka czy kilkanaście kilogramów, ale to nic. Najciekawszy okazał się mały, niepozorny kamyczek, na którym - zdaniem Skrzata - jest odciśnięte naczynie krwionośne megalodona.

Ha, takiej pamiątki z wakacji nie miał nikt w klasie :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...