Krzyżtopór znajdował się na mojej liście miejsc do odwiedzenia już od dawna, zawsze jednak było nam za daleko. Na zdjęciach Zamek w Ujeździe prezentuje się imponująco, na żywo - robi jeszcze większe wrażenie! Nietypowa konstrukcja, z niezwykłym rozmachem, dziś w kompletnej ruinie.
To trzeba zobaczyć :)
Nawet na mapach Google budowla przykuwa uwagę - w malej wiosce (dwa sklepy, szkoła, parę domów), wśród pól stoją ruiny zamczyska... zupełnie jak z bajki. Takiej trochę strasznej bajki.
Zamek został zbudowany na polecenie wojewody sandomierskiego Krzysztofa Ossolińskiego. Nazwa "Krzyżtopór" pochodzi od herbu Ossolińskich - krzyż i topór są również umieszczone przy bramie zamku (widać to na zdjęciu powyżej), a także nawiązuje do imienia fundatora. Obydwa te symbole były też dewizą wojewody, który aktywnie występował "w obronie wiary", był zajadłym wrogiem reformacji i odpowiadał za wypędzenie arian. Swoją drogą, to ciekawe - zamek arcykatolickiego magnata miał nieciekawą historię i wyjątkowo szybko popadł w ruinę, podczas gdy leżący niecałe 150 km na wschód Zamość - miasto tolerancji i wielu kultur - szybko się rozwijało.
Krzyżtopór został wzniesiony w stylu pallazzo in fortezza, tj. połączenia zamku obronnego z pałacem. Ossoliński interesował się symboliką oraz astrologią i to jego zainteresowanie znalazło odbicie w konstrukcji zamku: pałac - to 1 rok, 4 wieże narożne - kwartały, 12 sal paradnych - miesiące, 52 komnaty - tygodnie, 365 okien - dni w roku.
O przepychu budowli krążyły legendy - podobno konie w stajniach przeglądały się w kryształowych lustrach i jadły z marmurowych żłobów. Strop ośmiobocznej wieży przyozdobiony był akwarium z egzotycznymi rybami. O bogatym wyposażeniu sal nie wspominając...
Do naszych czasów nic z tych skarbów nie przetrwało, jednakże same mury robią niesamowite wrażenie.
Patrząc na historię zamku można powiedzieć, że ciążyło na nim jakieś fatum (ujęłabym to inaczej, ale nie wypada źle mówić o zamku). W pełnej krasie istniał przez tylko 11 lat!
Budowa zamku trwała 1627-1644. Krzysztof Ossoliński zmarł w rok po wprowadzeniu się do niego (1645), a zadłużony majątek odziedziczył jego syn. Również i on nie zdążył nacieszyć się zamkiem, gdyż zginął z rąk Tatarów podczas Powstania Chmielnickiego w 1649 (w międzyczasie - pomiędzy 1644 a 1648 dwa razy się ożenił). Niedługo później, w 1655, zamek został ograbiony przez wojska szwedzkie. Ostateczne zniszczenia dokonane zostały w 1769 w czasie konfederacji barskiej.
Więcej szczegółów z historii zamku można znaleźć TUTAJ.
Po wejściu na teren zamku mogliśmy buszować po nim do woli. Miejsc odgrodzonych - nie do zwiedzania - było niewiele i wyznaczone zostały tam, gdzie po prostu nierozsądnie byłoby się pchać - np. gdy mury były zbyt kruche. A poza tym - wszystkie korytarze, podziemia, ukryte przejścia - mogliśmy badać do woli.
Nie było tłumów - takie zwiedzanie to luksus :)
W tej wieży wedle przekazów znajdował się przeszklony strop-akwarium. Na dole, w podziemiach wieży, jest źródełko. Nie próbowaliśmy wody, ale podobno jest całkiem smaczna.
Na zdjęciu poniżej - jedno z przejść trasy "trudnej" - uwielbiam szperać po różnych ruinach, tam jednak nie odważyłam się wejść. Przejście było niskie, zmuszało do chodzenia praktycznie na czworaka, nie było prawie w ogóle światła (do zdjęcia doświetlałam sobie telefonem). W takich kamiennych, całkiem ciemnych lochach można poczuć dreszczyk strachu. Ja czułam :)
Dawne stajnie. Trudno było mi wyobrazić sobie te lustra i marmury...
Na zdjęciu poniżej widać linię, gdzie kiedyś znajdował się dach.
Ha! Imponujące! Kiedyś były to dwie sale - na dole jadalna, na górze balowa.
We wnękach ponad tablicami (zdjęcia wyżej i niżej) znajdowały się podobizny członków rodziny.
I jeszcze jedna ciekawostka ze strony www.zamkipolskie.com:
Podobno w latach 60. XX
wieku Krzyżtopór stał się obiektem zainteresowań pewnego bogatego
obywatela U.S.A., który chciał go kupić, pociąć na bloki, wywieźć do
Stanów Zjednoczonych i tam ponownie złożyć na terenie swojej posiadłości
w Teksasie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz