sobota, 20 października 2012

Z szumem skrzydeł... (recenzja "Archangel's Storm")


Chociaż tłumaczenie piątego tomu "Łowcy Gildii" posuwało się w iście ekspresowym tempie (ogromne brawa dla obu tłumaczy!!), dopiero teraz miałam czas na spokojnie, raz jeszcze posmakować ten tekst jako całość. Gdy czytałam go po raz pierwszy w oryginale, skupiałam się przede wszystkim na zagadkach, wciągającej fabule, a mniej na samych postaciach. 

Uwielbiam Nalini Singh za to, że zawsze mnie czymś zaskakuje, nie inaczej było z "Archangel's Storm" :) Zazwyczaj nie mam problemów z odgadnięciem tego, jak się rozwinie akcja, tutaj czekało mnie parę niespodzianek. Nie dało się nie zarwać przy czytaniu nocy :)

With wings of midnight and an affinity for shadows, Jason courts darkness. But now, with the Archangel Neha’s consort lying murdered in the jewel-studded palace that was his prison and her rage threatening cataclysmic devastation, Jason steps into the light, knowing he must unearth the murderer before it is too late.

Earning Neha’s trust comes at a price—Jason must tie himself to her bloodline through the Princess Mahiya, a woman with secrets so dangerous, she trusts no one. Least of all an enemy spymaster.

With only their relentless hunt for a violent, intelligent killer to unite them, Jason and Mahiya embark on a quest that leads to a centuries-old nightmare… and to the dark storm of an unexpected passion that threatens to drench them both in blood.


Można czepiać się tej autorki, że w jej książkach pełno jest cudownych facetów - przystojnych, niebezpiecznych, a zarazem wiernych i z mroczną przeszłością. Można się czepiać, że tak dużą rolę odgrywa tam seks. Wielu rzeczy można się czepiać, u niej akurat mnie to nie razi :) Trzeba jej za to oddać, iż potrafiła wykreować niesamowity świat (właściwie dwa - bo przecież również Psy&Changelings), tak kompletny, tak bogaty w postaci i przeszłość. I choć opowiedziała już tyle historii o nim, wciąż pozwala nam odkryć coś nowego. Co tu dużo mówić - zazdroszczę jej wyobraźni :)

Nie mogę napisać, że Jason od samego początku serii był moim ulubieńcem (zdecydowanie jest nim Raphael, a zaraz na drugim miejscu Illium), intrygowało mnie jednak, jakie wydarzenia sprawiły, iż stał się kimś.. takim. Lojalny i żyjący poza światem jednocześnie. Mahiya nie od razu mnie do siebie przekonała, cieszyłam się, iż była inna od Eleny i Honor - mniej wojownicza, bardziej kobieca, pełna ciepła. Oczywiście mogłabym trochę pomarudzić co do tempa rozwoju uczuć między nimi, ja jednak zawsze na ten temat marudzę, więc może jednak przesadzam? Perspektywa bliższego poznania Nehy nie budziła we mnie entuzjazmu, ta akurat postać nie wydawała mi się ciekawa - cieszę się, że się pomyliłam. Pewna jej propozycja wprawiła mnie wręcz w osłupienie. Co bardzo mi się podoba u tej autorki, to że nie zapomina o innych bohaterach, raz po raz ich odwiedza, sprawdzając, co słychać. To odrobinę łagodzi tęsknotę za nimi :)

Książka na pewno mi się podobała, na pewno - będę do niej wracać, podobnie jak do pozostałych z tej serii (a ostatnio stałam się bardzo wybredna). To zawsze dobry sposób na kiepski humor, zanurzyć się w świecie archanioła i jego wojowniczki :)

Szkoda tylko, że na kolejną część trzeba będzie czekać prawie rok... Ale za to zapowiada się ona intrygująco - na powrót w Nowym Jorku, najprawdopodobniej z Caliane, skutkami kaskady i być może nowym archaniołem? Będzie się działo.

Polecam bloga autorki, świętującej teraz dziesięć lat swojej oficjalnej twórczości:  Nalini Singh.





1 komentarz :

  1. NIe czytałam tej serii, teraz kończę Jeżdżca Miedzianego P.Simons, zupełnie coś w innym stylu, ale bardzo wciąga ta historia.
    Zatem skoro zachwalasz muszę sięgnąć po jakąś książkę tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...