Tak się zastanawiam, od czego to zależy: te góry śmieci podrzucane w podmiejskich lasach, pobazgrane sprayem ściany, zdewastowane wiaty na przystankach, etc. Oczywiście wiem, że to nie tylko nasza polska specjalność.
Dla kontrastu przykład zza zachodniej granicy: ktoś spuścił olej z samochodu do studzienki na własnym podwórku. Sąsiad podpatrzył, doniósł właściwym władzom i została nałożona kara takiej wysokości, że delikwent musiał sprzedaż dom, żeby ją zapłacić.
Na czym to polega?
Restrykcyjne przepisy i służby państwowe, które potrafią je wyegzekwować?
Mentalność?
Tradycja?
Nawyki?
Czy jest szansa, że u nas się to kiedykolwiek zmieni?
Czy jest szansa, że u nas się to kiedykolwiek zmieni?
Wg mnie Aniu to tylko głupota ludzi, fakt przepisy też takie, że każdy patrzy gdzie zaoszczedzić grosza. Jakiś czas temu mąż był świadkiem scenki u nas na osiedlu, dwóch osiłków niosło starą zużytą lodówkę do lasku obok nas. Jak tylko zwrócił im uwagę zaczeli go wyśmiewać i grozić, potem chciał zobaczyć gdzie mieszkają tak cwanie schowali tą lodówkę w lesie, że nie szło jej odnaleźć.
OdpowiedzUsuń