Ciągły brak czasu, by się ze wszystkim wyrobić :/
Za szybko te dni mijają...
Zbierając materiały trafiłam na artykuł o "homoerotycznych" doświadczeniach kobiet, o czymś, co nie musi oznaczać odkrycia w sobie innej orientacji. Abstrahując od głównego tematu tej publikacji, znalazł się tam fragment, który w ciekawy sposób wyjaśnia sprawę, nad którą od dawna się już zastanawiałam: dlaczego bliskość dwóch kobiet (np. serdecznych przyjaciółek - trzymanie się za ręce, pocałunek) nie budzi emocji, natomiast w przypadku dwóch mężczyzn - zazwyczaj wywołuje złośliwe uśmiechy bądź komentarze?
"W patriarchalnym porządku bliskość erotyczna kobiety z kobietą, 
wykorzystywana głównie dla męskiej uciechy, jest mniej zagrażająca dla 
mężczyzn. Nie burzy niczego, to trochę zabawa. A seks męsko-męski – o, 
to już co innego. Mężczyźni, patrząc na to z boku, widzą zapewne, że w 
tych męskich parach jest dużo kobiecej energii, delikatność, bliskość i 
ciepło. A takie ujawnienie kobiecego aspektu mężczyzny bez żadnej osłony
 to odrzucenie patriarchalnego wzorca, zburzenie pomnika macho, król 
jest nagi – otwarcie przyznaje się do uległości, potrzebuje jej i jest 
gotowy się poddać. I to drugiemu mężczyźnie. To chyba budzi najgłębszy 
sprzeciw. Jakby mężczyzna, który ma takie potrzeby, dopuścił się zdrady 
własnej płci. A karą za zdradę jest wykluczenie i ośmieszenie.
W wypadku kobiet jest inaczej, jakbyśmy miały większe przyzwolenie na to, że możemy pragnąć kobiecej bliskości i spełnienia w ramionach innej kobiety."
W wypadku kobiet jest inaczej, jakbyśmy miały większe przyzwolenie na to, że możemy pragnąć kobiecej bliskości i spełnienia w ramionach innej kobiety."
Interesująca teoria, brzmi całkiem przekonująco.
Polecam cały artykuł w "Zwierciadle". 
I jeszcze kawałek na dziś: ABBA "The Winner Takes It All". 
To jedna z tych piosenek, które zawsze bardzo mi się podobały, dotychczas jednak nie wsłuchiwałam się za bardzo w słowa. Teraz... przyszło mi do głowy, że są dość inspirujące i z pewnością będą mi towarzyszyć, gdy w końcu zabiorę się za jeden pomysłów na miniaturkę, który od dawna chodzi mi po głowie.
Rany, tylko ten czas... Mieć spokojny czas, by się skupić, zebrać myśli, ubrać obrazy w słowa...




 

Ciekawa teoria. I potwierdzana przez praktykę... nasze kolejne ludzkie ograniczenie.
OdpowiedzUsuńJak zwykle piekne zdjęcia :) w tej teorii coś jest :) ale myślę, że wpływ na to ma jeszcze tysiąc innych rzeczy.
OdpowiedzUsuń