Może to wina ostatnich, dokuczliwych, chorób, może zbyt nerwowej atmosfery w pracy czy stukniętych pomysłów pewnego pana (ugh... żeby go poskręcało!). Pogoda też niezbyt sprzyjająca, co to za lato?
Czuję się zniechęcona, rozbita i zbyt skołowana, żeby zrobić coś do końca. Jeśli miałam jeszcze jakąś energię do działania, wyparowała bez śladu :/ Oczy wciąż łzawią, gardło boli, nic mi się nie chce.
Jeden z tych dni (tygodni?), kiedy chciałabym się schować przed całym światem.
Moim ulubionym z tej serii jest zdjęcie zrobione komórką, tak na szybko.
Piękne widoki, a ostatnie zdjęcie jest najbardziej urokliwe :) życzę Ci, aby zmęczenie uciekło jak najprędzej..
OdpowiedzUsuńMogę na mały kurs fotografii do Ciebie??? urzekają mnie te zdjęcia z zachodem słońca, są piekne!!! a to ostatnie...chwyta za serce!
OdpowiedzUsuńAniu dobrze wiem co czujesz..mam to samo....chciałabym wykrzesać z siebie choć trochę energii ale naprawdę nie mam z czego...