Nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy życie nabrało tak zwariowanego tempa. Za chwilę kończy się kwiecień, a przecież... dopiero co wyczekiwałam marca! Dni gubią mi się, co tydzień któregoś brakuje, nie sposób wyrobić się ze wszystkim - i w pracy i w domu. Pozostaje wykradać godziny z tych przeznaczonych na sen, bo skoro jakoś tam daję radę rano wstać, to po bo trwonić cenne minuty na bezproduktywny sen? Ale to i tak mało ;)
Pamiętam czasy sprzed "epoki internetu" - tego czasu było zdecydowanie więcej, ale też życie wyglądało inaczej, inne obowiązki... Ale nawet podczas studiów, nawet gdy zaczynałam pracę - było spokojniej, a przynajmniej teraz tak mi się wydaje.
I to nie tylko mój problem, coraz częściej słyszę takie głosy, niezależnie od wieku czy sytuacji życiowej danej osoby. Szybciej, intensywniej, ciągła presja i pośpiech, zarówno zawodowo, jak i prywatnie.
oh kochana, doskonale wiem o czym piszesz.....
OdpowiedzUsuńAniu doskonale Cię rozumiem :) Czas i mi także szybko mija. Niedawno zaczął się dla mnie rok szkolny, a już mam testy, niedawno były święta, jedne i drugie, a teraz zaraz będą wakacje. Będę musiała iść do liceum, później na studia i nawet nie będę wiedziała kiedy tak szbko to zleciało, bo może załorzę rodzinę i szczęśliwie się zestarzeję ;P. Ale czy ja wiem, czy to jest złe... sama nie wiem, czasem dobrze mi z tym jak jest, bo czasem po prostu chcę skończyć dzień i zacząć nowy, lepszy z większą nadzieją w sercu.
OdpowiedzUsuńHej Anuś!
OdpowiedzUsuńNiedawno rozpoczynałam nowy rok szkolny, a już niedługo będzie się kończył. Jak to się stało? Moja mama kończyła pracę o 15:00. Miała czas dla nas i dla domu. Rodzice moich dzieciaków wracają między 17:00 a 18:00. I jeszcze te wszystkie zjadacze czasu- tyle programów w tv, net, gry itp. Wydaje mi się, że nie możemy dać się zwariować. Ostatnio coraz częściej zdarza mi się wyłączać tv i kompa. Lubię jeździč do Serpelic i na wschód. Tam ludzie naprawdę żyją spokojniej. Nikt się nie spieszy, nie goni. Ludzie w sklepie nie popędzają kasjerki, tylko rozmawiają. Nie trąbią na światłach. Mają dystans do siebie i świata. Czy to rœżnica między wsią a miastem?
Pogoda tradycyjnie pokrzyżowała mi plany. Miałam nadzieję na wycieczkę rowerową, a tu od rana mokro i parchato. Za to nadrabiałam zaległości w lekturze. I podziwiałam Twoje hiacynty. Piękne. A jak ten niedorobiony? Wyrósł?
Twoje plany pisarskie są bardzo interesujące. Cieszy mnie bardzo, że planujesz kolejną opowieść. Mam nadzieję, że zrealizujesz swoje plany. Podoba mi się, że Twoje historie są takie przemyślane. Że ważne w nich są nie tylko wydarzenia, ale też tło historyczne, geografia, motywy psychologiczne. I każda historia wnosi coś nowego, porusza inny problem.
Może jutro będzie ładnie? I ciepło. Ale z wycieczki też nici, ponieważ Basia ma bierzmowanie. Mamy rodzinną uroczystość.
Miłej niedzieli Anuś. Buziaki. Ropucha