Kiedy Ilona Andrews ogłosiła, że czwarta część cyklu "Innkeeper Chronicles" będzie dotyczyła Maud, nie zareagowałam entuzjastycznie. Owszem, uwielbiam wszystkie książki tych autorów, jednakże w tamtym momencie chciałam więcej Diny i Seana, chciałam koniecznie (natychmiast) dowiedzieć się czegoś o Sebastienie North. Zmiana podejścia nastąpiła... już po przeczytaniu pierwszego fragmentu "Sweep of the Blade" :) Heh, Maud rządzi :)
Maud Demille was a
daughter of Innkeepers. She knew that a simple life wasn't in the cards,
but she never anticipated what Fate would throw at her.
Once a wife to a powerful vampire knight, Maud and her daughter, Helen, had been exiled for the sins of her husband to the desolate planet of Karhari. Karhari killed her husband, and Maud had spent a year and a half avenging his debts. But now all the debts are paid. Rescued by her sister Dina, Maud had swore off all things vampire. Except she met Arland, the Marshal of House Krahr. One thing led to another and he asked for her hand in marriage. She declined.
Try as she might, she can't just walk away from Arland. It doesn't help that being human is a lot harder for Maud than being a vampire.
To sort it all out, she accepts his invitation to visit his home planet. House Krahr is a powerful vampire House, and Maud knows that a woman who turned down the proposal from its most beloved son wouldn't get a warm reception. But Maud Demille never shied from a fight and House Krahr may soon discover that there is more to this human woman than they ever thought possible.
Dla tych, którzy jeszcze nie znają tej serii: świat, w którym toczy się akcja "Innkeeper Chronicles, przypomina ten nasz, tyle że istnieje w nim magia. Świadomość jej istnienia mają jedynie nieliczni mieszkańcy, przede wszystkim tytułowi innkeeper ("oberżysta" - po polsku to tak trochę dziwnie brzmi). Poza tym we Wszechświecie istnieje życie, inne rasy, całe ogromne cywilizacje, o których ludzie na Ziemi nie wiedzą, ba, istnieją również równoległe wymiary. "Innkeeper Chronicles" trudno zaklasyfikować do jakiegoś gatunku - to opowiadania z pogranicza sci-fi, paranormal romance i urban fantasy. Coś innego. Nie można ich traktować tak całkiem serio. W dodatku książki te powstają jako opowiadanie pisane na blogu autorów - dostępne dla wszystkich zainteresowanych, przynajmniej w trakcie jego powstawania (zanim książka ukaże się w druku). Do tej pory powstały 3 opowiadania ("Clean Sweep" - więcej na ten temat tutaj, "Sweep in Peace" - tutaj i "One Fell Sweep" - tutaj), o Dinie Demille, oberżystce prowadzącej bardzo szczególny zajazd: dla przybywających na Ziemię obcych. "Innkeeper Chronicles" są zwariowane, pełne rzeczy niemożliwych, zabawne, ale i... chwilami poruszające ważne tematy, zmuszające do myślenia.
Czwarta część, "Sweep of the Blade", której epilog ukazał się na blogu autorów kilka dni temu, opowiada o siostrze Diny, Maud. Maud, wdowa po wampirze, wychowuje samotnie kilkuletnią córeczkę, Helen. Uratowana przez Dinę i jej przyjaciół z planety-kolonii karnej, na którą została zesłana wraz z mężem za jego wybryki, Maud nie chce mieć już nic wspólnego z wampirami. A mimo to... Kiedy Arland, zaprzyjaźniony z Diną wampir, oświadcza się Maud, ta odmawia, lecz zgadza się polecieć z nim na jego ojczystą planetę. Tam szybko zostaje wciągnięta w wir wydarzeń, musi wykazać się nie tylko umiejętnością walki, ale i sprytem oraz wiedzą zdobytą jako córka oberżystów. Są momenty niezwykle zabawne, są dramatyczne, akcja toczy się w szalonym tempie. Mała Helen jest absolutnie cudowna i większość tych zabawnych momentów to sceny z jej udziałem.
“Then what happened?”
“Then the scary old knight came and told me that if I challenged the boy, there would be ripper cushions.”
“Repercussions.”
“Yes. So I asked if the boy would get reper-cushions if he fought me, and the knight said yes, and I said I was okay with it.”
Maud rubbed the bridge of her nose.
“And then the knight asked the boy if he wanted help and the boy said he didn’t, and the knight said proceed, and then the boy punched me, and I got his arm. With my legs.” Helen rolled on the floor and locked her legs together. “I said say surrender and he didn’t say anything, he just yelled, so I broke it. If he didn’t want me to break it, he should’ve said surrender.”
Maud rubbed her face some more.
Helen looked at her from the floor, her big blue eyes huge on her face. “He started it.”
And she finished it.
Autorzy niezmiennie zaskakują swoimi pomysłami - nie tylko jeśli chodzi o niezwykły świat, pełen niespotykanych istot, ich historii oraz zwyczajów, zaskakują zupełnie nieprzewidywalnymi zwrotami akcji, ale i wplecionymi pomiędzy, bardzo ludzkimi refleksjami. I do tego wszystkiego mamy Maud, która w tym szalonym miejscu stara się opiekować i wychowywać córkę.
Maud sighed. “Because some people have rigid minds. They like everything to be clearly labeled. They have a box for everyone they meet. A box for vampires, a box for lees, a box for humans. When someone doesn’t fit into their boxes, they panic.”
“But why?”
“I don’t exactly know, my flower. I think it’s because they lack confidence. They think they figured out the rules of their world and when something falls outside those rules, it scares them.”
“So, I’m scary?”
“To those people? Yes. If the rules they made up don’t apply anymore, they don’t know how to act, and it makes them feel like their survival is in doubt. Instead of adapting to new situation and coming up with a new set of rules, some of them will fight to the death trying to keep the world the way it was."
"Sweep of the Blade" różni się od wcześniejszych części, ale tak samo trzyma w napięciu, tak samo bawi. Pojawili się nowi bohaterowie, doskonali w swoich niedoskonałościach (chociażby Ilemina, matka Arlanda i głowa rodu, ona naprawdę rządzi!). Opowiadanie jest nieco dłuższe od poprzednich tomów i nadal nie do końca poważne. I choć czasem czekanie na kolejne odcinki - części rozdziałów pojawiające się co piątek, czasem rzadziej - było irytujące, to naprawdę warto było czekać.
Lektura obowiązkowa dla fanów Ilony Andrews. Niekoniecznie zrozumiała dla tych, którzy dotychczas nie zetknęli się z tym nazwiskiem :)
The Tachi turned to Maud, switching to the akit dialect. “They think I killed the child; the royal is angry. Now they know I saved the child; she is angry. I do not comprehend this species. How have they ever managed to achieve interstellar civilization without self-destructing?”
Czwarta część, "Sweep of the Blade", której epilog ukazał się na blogu autorów kilka dni temu, opowiada o siostrze Diny, Maud. Maud, wdowa po wampirze, wychowuje samotnie kilkuletnią córeczkę, Helen. Uratowana przez Dinę i jej przyjaciół z planety-kolonii karnej, na którą została zesłana wraz z mężem za jego wybryki, Maud nie chce mieć już nic wspólnego z wampirami. A mimo to... Kiedy Arland, zaprzyjaźniony z Diną wampir, oświadcza się Maud, ta odmawia, lecz zgadza się polecieć z nim na jego ojczystą planetę. Tam szybko zostaje wciągnięta w wir wydarzeń, musi wykazać się nie tylko umiejętnością walki, ale i sprytem oraz wiedzą zdobytą jako córka oberżystów. Są momenty niezwykle zabawne, są dramatyczne, akcja toczy się w szalonym tempie. Mała Helen jest absolutnie cudowna i większość tych zabawnych momentów to sceny z jej udziałem.
“Then what happened?”
“Then the scary old knight came and told me that if I challenged the boy, there would be ripper cushions.”
“Repercussions.”
“Yes. So I asked if the boy would get reper-cushions if he fought me, and the knight said yes, and I said I was okay with it.”
Maud rubbed the bridge of her nose.
“And then the knight asked the boy if he wanted help and the boy said he didn’t, and the knight said proceed, and then the boy punched me, and I got his arm. With my legs.” Helen rolled on the floor and locked her legs together. “I said say surrender and he didn’t say anything, he just yelled, so I broke it. If he didn’t want me to break it, he should’ve said surrender.”
Maud rubbed her face some more.
Helen looked at her from the floor, her big blue eyes huge on her face. “He started it.”
And she finished it.
Autorzy niezmiennie zaskakują swoimi pomysłami - nie tylko jeśli chodzi o niezwykły świat, pełen niespotykanych istot, ich historii oraz zwyczajów, zaskakują zupełnie nieprzewidywalnymi zwrotami akcji, ale i wplecionymi pomiędzy, bardzo ludzkimi refleksjami. I do tego wszystkiego mamy Maud, która w tym szalonym miejscu stara się opiekować i wychowywać córkę.
Maud sighed. “Because some people have rigid minds. They like everything to be clearly labeled. They have a box for everyone they meet. A box for vampires, a box for lees, a box for humans. When someone doesn’t fit into their boxes, they panic.”
“But why?”
“I don’t exactly know, my flower. I think it’s because they lack confidence. They think they figured out the rules of their world and when something falls outside those rules, it scares them.”
“So, I’m scary?”
“To those people? Yes. If the rules they made up don’t apply anymore, they don’t know how to act, and it makes them feel like their survival is in doubt. Instead of adapting to new situation and coming up with a new set of rules, some of them will fight to the death trying to keep the world the way it was."
"Sweep of the Blade" różni się od wcześniejszych części, ale tak samo trzyma w napięciu, tak samo bawi. Pojawili się nowi bohaterowie, doskonali w swoich niedoskonałościach (chociażby Ilemina, matka Arlanda i głowa rodu, ona naprawdę rządzi!). Opowiadanie jest nieco dłuższe od poprzednich tomów i nadal nie do końca poważne. I choć czasem czekanie na kolejne odcinki - części rozdziałów pojawiające się co piątek, czasem rzadziej - było irytujące, to naprawdę warto było czekać.
Lektura obowiązkowa dla fanów Ilony Andrews. Niekoniecznie zrozumiała dla tych, którzy dotychczas nie zetknęli się z tym nazwiskiem :)
The Tachi turned to Maud, switching to the akit dialect. “They think I killed the child; the royal is angry. Now they know I saved the child; she is angry. I do not comprehend this species. How have they ever managed to achieve interstellar civilization without self-destructing?”
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz