Trzecia część książki-serialu publikowanego na blogu Ilony Andrews zakończona :) (już prawie miesiąc temu - zabrakło mi czasu, by napisać wcześniej). Zwariowana, zupełnie nieprzewidywalna oraz nie do końca poważna historia, z poruszającymi momentami oraz regularnie naruszanymi prawami fizyki.
Gertrude Hunt, the nicest Bed and Breakfast in Red Deer, Texas, is glad to have you. We cater to particular kind of guests, the ones most people don’t know about. The older lady sipping her Mello Yello is called Caldenia, although she prefers Your Grace. She has a sizable bounty on her head, so if you hear kinetic or laser fire, try not to stand close to the target. Our chef is a Quillonian. The claws are a little unsettling, but he is a consummate professional and truly is the best chef in the Galaxy. If you see a dark shadow in the orchard late at night, don’t worry. Someone is patrolling the grounds. Do beware of our dog.
Your safety and comfort is our first priority. The inn and your host, Dina Demille, will defend you at all costs. We ask only that you mind other guests and conduct yourself in a polite manner.
Dina DeMille may run the nicest Bed and Breakfast in Red Deer, Texas, but she caters to very particular kind of guest… the kind that no one on Earth is supposed to know about. Guests like a former intergalactic tyrant with an impressive bounty on her head, the Lord Marshal of a powerful vampire clan, and a displaced-and-superhot werewolf; so don’t stand too close, or you may be collateral damage.
But what passes for Dina’s normal life is about to be thrown into chaos. First, she must rescue her long-distant older sister, Maud, who’s been exiled with her family to a planet that functions as the most lawless penal colony since Botany Bay. Then she agrees to help a guest whose last chance at saving his civilization could bring death and disaster to all Dina holds dear. Now Gertrude Hunt is under siege by a clan of assassins. To keep her guests safe and to find her missing parents, Dina will risk everything, even if she has and may have to pay the ultimate price. Though Sean may have something to say about that.
Akcja, jak zawsze u Ilony Andrews, toczy się w szalonym tempie. Poczynając od subtelnych podchodów Seana i Diny, poprzez niespodziewaną akcję ratunkową na innej planecie, po walkę o przyszłość dla całej zagrożonej rasy... Czyż można prosić o więcej? Na przykład o niezapowiedzianą wizytę teściów albo tajemniczego i niebezpiecznego ad-hal? :) W tym tomie naprawdę wiele się dzieje :)
Ha, oficer Marais dostał nawet subatomowy odparowalnik (tj. broń do "odparowywania" przeciwnika).
The problem with all
men, and werewolves in particular, was their odd perspective. Sean viewed the gash across his ribs as a
scratch. I viewed it as an open wound
made by a monomolecular blade able to cut through the werewolf armor and
contaminate the wound with extraterrestrial microorganisms and possibly
poison. We agreed to meet somewhere in
the middle. He allowed me to sterilize
and seal the wound, and I promised to stop threatening to restrain him.
“I’m curious,” Maud said, when I was
finished. “Do you always threaten people
who try to help you or is he special?”
“He isn’t,” Arland volunteered. “She threatened to drown me in sewage once.”
“Lord Marshall deserved it.”
Ta część bardziej niż poprzednie skupia się na Dinie - na scenę wkraczają (z hukiem!) jej siostra oraz siostrzenica (Helen jest jedyna w swoim rodzaju), wątek romantyczny (och, Sean!!!) nabiera rumieńców, a na sam koniec Dina otrzymuje bardzo ważną wskazówkę dotyczącą jej rodziców. Można narzekać, że niektóre rzeczy dzieją się zbyt szybko, lecz przy takiej formie publikacji opowiadania - co tydzień kolejna porcja - trudno o niespieszną budowę charakterów. Zresztą większości bohaterów czytelnik towarzyszy już trzeci tom z rzędu, więc właściwie nie można narzekać, by autorzy cokolwiek przyspieszali ;)
Jak przyznają sami autorzy (Ilona i Andrew Gordon), "Innkeeper Chronicles" powstaje dla zabawy, dla przyjemności tworzenia oraz dla fanów. Poszczególne rozdziały dostępne są nieodpłatnie (przynajmniej przez jakiś czas) na blogu, potem całość publikowana jest w formie książki. Tej pozycji nie można traktować jak innych książek - jest krótsza, mniej rozbudowana... Czytać ją należy z przymrużeniem oka, co nie wyklucza, iż trafimy tam na dość emocjonujące sceny.
There was no
light. Only darkness. Neither cold nor warm. It just was.
It surrounded me and I had no will to break through it. There was no point.
“Dina!”
Sean picked me up. He kissed me. He hugged me to him, but I felt
nothing. The darkness was too thick.
He was calling my name, but I had no will to
respond.
He looked terrified. I didn’t care.
“Dina, talk to me. Please talk to me. Please.”
I felt nothing.
Tych, którzy nie wyobrażają sobie czytania "po kawałku", mogę zapewnić, że taka forma jedynie zwiększa przyjemność z lektury - książka nie kończy się zbyt szybko, a mając do dyspozycji jedynie ograniczoną ilość tekstu (zwykle "porcja" raz na tydzień), czyta się go uważniej, szuka się ukrytych wskazówek, snuje domysły (które i tak się nie sprawdzą, gdyż wyobraźnia autorów nie zna granic). Każdy kolejny rozdział wyczekiwany był z niecierpliwością, przez co piątkowe wieczory zmieniały się niemalże w święto :)
Dla fanów "Innkeeper Chronicles" OFS to pozycja obowiązkowa, kolejny odcinek wciągającej historii. Dla tych, którzy jeszcze nie poznali serii - a mają chęć zanurzyć się w coś zupełnie szalonego (łączącego magiczne miotły, wampiry, wilkołaki, podróże kosmiczne oraz portale do innych wymiarów) i zarazem intrygującego - zdecydowanie polecam :)
“What is this Christmas?” Wing asked.
Orro turned from the stove. “It’s the rite of passage during which the
young males of human species learn to display aggression and use weapons.”
Sean stopped what he was doing and looked at
Orro.
“The young men go out in small packs,” Orro
continued. “They brave the cold and come
in conflict with other pack and they have to prove their dominance through
physical combat. Their fathers teach
them lessons in the proper use of swear words, and the young men have to
undergo tests of endurance, like holding soap in their mouths and licking cold
metal objects.”
Sean made a strangled noise.
“At the end of their trials, they go to see a
wise elder in a red suit to prove their worth.
If they are judged worthy, the family erects a ceremonial tree and
presents them with gifts of weapons.”
Sean was clearly struggling, because his head
was shaking.
“Also,” Orro added, “a sacrificial poultry is
prepared and then given to the wild animals probably to appease the nature
spirits.”
Sean roared with laughter. Dla fanów "Innkeeper Chronicles" OFS to pozycja obowiązkowa, kolejny odcinek wciągającej historii. Dla tych, którzy jeszcze nie poznali serii - a mają chęć zanurzyć się w coś zupełnie szalonego (łączącego magiczne miotły, wampiry, wilkołaki, podróże kosmiczne oraz portale do innych wymiarów) i zarazem intrygującego - zdecydowanie polecam :)
I draped a towel over Arland’s hips and opened
the door. Her Grace stepped inside,
carrying a small wooden box in her hands. She craned her neck and glanced at
Arland. “Well. As prime a specimen as I
remember from your wonderful excursion to the orchard.”
“I’m not dead yet,” Arland growled through
clenched teeth. “You can’t eat me.”
Caldenia raised her eyes up for a long
moment. “My dear, I’m not ruled by my
stomach. Right now I am moved by an
altruistic impulse. It will be very short-lived, so you should take advantage
of it while it lasts.”
(...)
She raised the injector.
“No,” Arland squeezed out.
Caldenia looked at me. “He will die, Dina.”
Arland tried to rise. His whole body trembled from the effort. He
collapsed back down.
“Do you trust her?” he asked.
“No,” I said.
“She doesn’t have altruistic impulses.”
“I have finally taught you something,” Caldenia
smiled, exposing her inhumanly sharp teeth.
PS. OFS czytałam w wersji publikowanej przez autorów na ich blogu. Wersja, która zostanie ostatecznie wydana w formie książki (jeszcze przed Gwiazdką 2016) zostanie rozbudowana, przede wszystkim o epilog. Przydałoby się, gdyż po lekturze tej wersji czuję pewien niedosyt (nie ze względu na brak scen łóżkowych, ale - z powodu zapowiedzianej świątecznej kolacji :)).
Moje opinie o poprzednich częściach cyklu:
1. "Clean Sweep" - tutaj
2. "Sweep in Peace" - tutaj
Link do strony autorów - tutaj.
Moje opinie o poprzednich częściach cyklu:
1. "Clean Sweep" - tutaj
2. "Sweep in Peace" - tutaj
Link do strony autorów - tutaj.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz