Nie spieszyłam się, w końcu to już ostatni tom doskonałej serii. Starałam się czytać powoli, zostawić sobie tą przyjemność na dłużej. Odkładać książkę co kilka kartek... Ha, dobre sobie. Kto czytał książki Ilony Andrews, ten wie, jakie to trudne. Ostatni tom przygód Kate Daniels - nie lubię nadużywać "wielkich" słów, ale jedyne, co mogę powiedzieć, to że zakończenie tej serii jest iście epickie, napisane z rozmachem. Trzymające w napięciu, pełne emocji, humoru. I choć żal, żal, iż to już koniec, to przecież dobrego autora poznać również po tym, że wie kiedy skończyć.
Mercenary Kate Daniels must risk all to protect everything she holds dear in this epic, can't-miss entry in the thrilling #1 New York Times bestselling urban fantasy series.
Kate has come a long way from her origins as a loner taking care of paranormal problems in post-Shift Atlanta. She's made friends and enemies. She's found love and started a family with Curran Lennart, the former Beast Lord. But her magic is too strong for the power players of the world to let her be.
Kate and her father, Roland, currently have an uneasy truce, but when he starts testing her defenses again, she knows that sooner or later, a confrontation is inevitable. The Witch Oracle has begun seeing visions of blood, fire, and human bones. And when a mysterious box is delivered to Kate's doorstep, a threat of war from the ancient enemy who nearly destroyed her family, she knows their time is up.
Kate Daniels sees no other choice but to combine forces with the unlikeliest of allies. She knows betrayal is inevitable. She knows she may not survive the coming battle. But she has to try.
For her child.
For Atlanta.
For the world.
Kate has come a long way from her origins as a loner taking care of paranormal problems in post-Shift Atlanta. She's made friends and enemies. She's found love and started a family with Curran Lennart, the former Beast Lord. But her magic is too strong for the power players of the world to let her be.
Kate and her father, Roland, currently have an uneasy truce, but when he starts testing her defenses again, she knows that sooner or later, a confrontation is inevitable. The Witch Oracle has begun seeing visions of blood, fire, and human bones. And when a mysterious box is delivered to Kate's doorstep, a threat of war from the ancient enemy who nearly destroyed her family, she knows their time is up.
Kate Daniels sees no other choice but to combine forces with the unlikeliest of allies. She knows betrayal is inevitable. She knows she may not survive the coming battle. But she has to try.
For her child.
For Atlanta.
For the world.
Kiedy czytałam pierwszy tom przygód Kate, "Magia kąsa", nie zrobił na mnie szczególnego wrażenia (więcej o tej serii - TUTAJ). Szczerze mówiąc, gdybym nie doczytała w opiniach innych czytelników, że później jest lepiej, że lekturę spokojnie można zacząć od trzeciego tomu, nie wiem, czy kontynuowałabym tą serię. I wiele bym straciła. Dwa pierwsze tomy są słabsze, bo też w międzyczasie - co przyznają sami autorzy - zmieniła się trochę koncepcja.
“Did you set a blood ward around us, so you could scream at me uninterrupted?”
“YES!”
“Did you set a blood ward around us, so you could scream at me uninterrupted?”
“YES!”
Sami autorzy, małżeństwo Ilony i Andrew Gordonów, napisali kiedyś, że cała seria dzieli się na trzy zasadnicze etapy: Kate-najemniczka, Kate-Małżonka i Kate- Sharrum. Każdy z tych etapów był nieco inny. Zmieniała się Kate, zmieniał się jej związek z Curranem, stopniowo zmieniał się charakter i nastrój książek. I każda kolejna okazywała coraz lepsza :)
“No. Besides, if you can’t trust an ice giant driving a creeper van with a dead body inside, who can you trust?”
“No. Besides, if you can’t trust an ice giant driving a creeper van with a dead body inside, who can you trust?”
"Magic Triumphs" to już dziesiąty, ostatni tom serii o Kate Daniels. Powstaną jeszcze - jeśli kierować się zapowiedziami autorów - kolejne książki z postaciami ze świata Kate. Chociażby kontynuacja "Iron and Magic" (trylogia "Iron Covenant"), można również liczyć na krótsze lub dłuższe opowiadania o Julie. I niewykluczone, że i o innych bohaterach. Kate nie będzie już jednak centralną postacią. I chyba dobrze - bo jej historia została opowiedziana, oboje z Curranem zasłużyli na happy end. Chciałabym móc kiedyś do nich zajrzeć, zobaczyć, co słychać, ale wydaje mi się, iż kolejne książki o nich tylko byłyby już przesadą. I nawet, jeśli czuję żal, że to już koniec, to jednocześnie się cieszę. Bo to był wyjątkowo dobry koniec.
“Her eyes sparkled. “You should try calling, ‘Here, kitty, kitty, kitty.’”
“I will kill you and nobody will find your body.”
“Her eyes sparkled. “You should try calling, ‘Here, kitty, kitty, kitty.’”
“I will kill you and nobody will find your body.”
10. tom nie jest miejscem, w którym rozpoczyna się znajomość z serią - szczególnie w tym przypadku nie polecam lektury czytelnikom, którzy jeszcze nie znają świata Kate. Lepiej zacząć jednak od tomu 1. lub 3. :) W "Magic Triumphs" nie było żadnych wprowadzeń, żadnego denerwującego przypominania czytelnikom, co się wydarzyło wcześniej. I to ogromny plus - to był tom dla fanów, którzy wprowadzeń nie potrzebują.
“Sometimes I jump on the table and kick people in the face, but I’m always civil about it.”
Może jeszcze należałoby dodać, iż wskazane jest przeczytanie "Iron and Magic" (pierwszego tomu trylogii o Hugh - tutaj) przed "Magic Triumphs".
“Sometimes I jump on the table and kick people in the face, but I’m always civil about it.”
Może jeszcze należałoby dodać, iż wskazane jest przeczytanie "Iron and Magic" (pierwszego tomu trylogii o Hugh - tutaj) przed "Magic Triumphs".
"Where is the fight?"
"I already killed everybody. You gotta be faster next time."
Finał serii jest iście... epicki. Napisany z rozmachem - autorzy zebrali wiele z wątków, jakie przewijały się przez wcześniejsze tomy, zgromadzili bogatą i intrygującą obsadę. Może nawet zbyt bogatą, było kilka scen, w których zastanawiałam się, czy nie przeniosłam się na plan "Avengersów" ;) Ale zważywszy na to, iż był to finał, wszystko pasowało. Szczególnie, że pomimo wspomnianego wcześniej rozmachu (tym razem Kate musi zmierzyć się z przeciwnikiem potężniejszym niż w którejkolwiek z wcześniejszych tomów), wiele scen, szczególnie tych rodzinnych, jest kameralnych. Wiadomo było, że musi być dramatycznie - bo oprócz zmagań z arcywrogiem konieczna była jakaś... finalizacja relacji z tatą Kate, o którym od dawna było już wiadomo, że nie da córce spokoju. Całość doprawiona została odpowiednią dawką emocji - było i smutno (tyle, ile potrzeba), było wzruszająco, było i zabawnie. I mądrze, bo w książkach Ilony Andrews - książkach, których akcja toczy się w zmyślonym świecie - zawsze znaleźć można tak bardzo prawdziwe refleksje o życiu, o ludziach, przyjaźni czy tolerancji, o rodzinie.
Podobało mi się to, jak zmienili się Kate i Curran. Owszem, Kate nadal jest cudownie arogancka (było nie było - ma podstawy, by czuć się pewna siebie), ale na to nakładają się jej uczucia jako matki (zdecydowanie nadopiekuńczej, w uroczy sposób) oraz jej miłość do Currana - nawet, kiedy jest na niego wściekła, rzuca się mu na ratunek. Curran również przeszedł długą drogę, od kogoś, kto próbował na każdym kroku kontrolować Kate, powstrzymywać ją przed ryzykowaniem, do kogoś, kto wie, że jego ukochana i tak rzuci się w ramiona śmierci i... planuje na zapas.
“This won’t be the last time,” he said.
“Not if I can help it,” I told him.
“I promise you,” he said, his voice low, almost a snarl. “This won’t be the last time. Do you trust me?”
“With everything.”
“It won’t be the last time,” he swore.
Podobał mi się też sposób, w jaki rozwiązano "problem" Rolanda. Zaskakujący, niezwykle satysfakcjonujący i pozostawiający autorom pole do popisu, gdyby chcieli pisać kolejne książki w tym uniwersum (a możemy liczyć na to, że jeszcze jakieś tomy, np. o Julie, powstaną).
I turned back to the kitchen and called out, “Saiman is here and he wants to help us for free.”
Derek clamped his hand to his chest and dropped to the floor.
“Oh gods!” Julie waved her hands. “Hide the children. The Apocalypse is coming. The werewolves are fainting!”
Saiman spared them a single glance. “They were perfectly reasonable before. This is the result of prolonged exposure and proves my theory.”
“And what would that be?”
“You’re contagious.”
Julie rushed over to Derek. “No, no, that’s okay. He hasn’t fainted. He just has the vapors! False alarm.”
Podobało mi się to, jak zmienili się Kate i Curran. Owszem, Kate nadal jest cudownie arogancka (było nie było - ma podstawy, by czuć się pewna siebie), ale na to nakładają się jej uczucia jako matki (zdecydowanie nadopiekuńczej, w uroczy sposób) oraz jej miłość do Currana - nawet, kiedy jest na niego wściekła, rzuca się mu na ratunek. Curran również przeszedł długą drogę, od kogoś, kto próbował na każdym kroku kontrolować Kate, powstrzymywać ją przed ryzykowaniem, do kogoś, kto wie, że jego ukochana i tak rzuci się w ramiona śmierci i... planuje na zapas.
“This won’t be the last time,” he said.
“Not if I can help it,” I told him.
“I promise you,” he said, his voice low, almost a snarl. “This won’t be the last time. Do you trust me?”
“With everything.”
“It won’t be the last time,” he swore.
Podobał mi się też sposób, w jaki rozwiązano "problem" Rolanda. Zaskakujący, niezwykle satysfakcjonujący i pozostawiający autorom pole do popisu, gdyby chcieli pisać kolejne książki w tym uniwersum (a możemy liczyć na to, że jeszcze jakieś tomy, np. o Julie, powstaną).
I turned back to the kitchen and called out, “Saiman is here and he wants to help us for free.”
Derek clamped his hand to his chest and dropped to the floor.
“Oh gods!” Julie waved her hands. “Hide the children. The Apocalypse is coming. The werewolves are fainting!”
Saiman spared them a single glance. “They were perfectly reasonable before. This is the result of prolonged exposure and proves my theory.”
“And what would that be?”
“You’re contagious.”
Julie rushed over to Derek. “No, no, that’s okay. He hasn’t fainted. He just has the vapors! False alarm.”
Jest jeszcze Conlan, syn Kate i Currana. Akcja toczy się, gdy Conlan ma trzynaście miesięcy, a fabuła płynnie spleciona jest z typowych dla tej serii zdarzeń (śledztwo, poszukiwania, rozmowy, walki) oraz scenek rodzinnych - tak uroczych, jak to tylko możliwe :)
“Yes, bad. Look at Daddy ripping the bad man to pieces. Go Daddy!”
Nie pamiętam, czy czytałam kiedykolwiek książkę akcji/przygodową/fantasy, w której główny bohater miałby małe dziecko, a wątek ten ani nie spowalniałby akcji ani nie wprowadzał dysonansu. Tutaj Conlan wpasował się doskonale, a sposób, w jaki Kate i Curran radzili sobie z rodzicielstwem, świetnie do nich pasował.
“Cooked bones splinter. He’ll hurt himself.”
“It’s funny how you use logic in an argument and think it will persuade me.”
“He is still teething. He’ll need something to gnaw on.”
“On one hand, a clean Conlan eating cereal. On the other, Conlan covered in blood gnawing on a deer leg.”
“Which one seems more like your kid?” Curran asked.
I gave him the look of death. He laughed.
“Okay,” I told him. “But if he gets worms, it’s on you.”
Curran turned onto Jeremiah Street. “I let him eat a mouse in the forest yesterday.”
“Of course you did. Why wouldn’t you let your baby eat some filthy rodent in the woods?”
“He caught it himself. I’m not going to take his kill away from him.”
I tak sobie myślę, że ciągle jeszcze mam zbyt wielki mętlik w głowie, bym mogła krytycznie odnieść się do tej książki czy choćby porozważać, jakie możliwości na przyszłość daje takie a nie inne zakończenie (a epilog już co nieco podpowiada). Może jak jeszcze kilka razy przeczytam, to lepiej mi się wszystko poukłada :)
"Magic Triumphs" było prawdziwą ucztą dla fanów Kate, dla fanów Ilony Andrews. Doskonale się bawiłam i po lekturze czuję się nasycona :)
“Oh good. Let me grab a chair.” I handed Conlan to Nick.
He took the baby and held him very carefully. Perhaps he was worried Conlan would explode.
“Can this wait?” the female knight asked.
“No,” Nick told her.
“Baddaa!” Conlan told him.
Nick picked up a pretzel and offered it to my son. Conlan grabbed it and stuck it in his mouth. I pulled up a chair and sat down.
“What is it?” Nick asked.
“Am I interrupting something important?”
“Yes.”
“Good. If you returned my phone calls, I wouldn’t have to hunt you down all over the city. A bit of professionalism, Nick. That’s all I’m asking.”
He leaned forward. “Oh, professionalism.”
“Mm-hm.”
“I’m supposed to offer a professional response to ‘Call me, you stubborn dickhead.’”
“Nick! Earmuffs.”
Nick clamped his hands over Conlan’s ears. “Sorry.”
“You are a dickhead. You know I wouldn’t call unless it was urgent.” At least I knew he checked his messages.
***
She disappeared into the hallway. Our front door clicked closed.
Curran frowned. “Did she just steal our food?”
“You’re welcome to take it up with Clan Bouda,” I told him. “But since our son bit their alpha today, I don’t know how much ground we can gain there.”
“He bit Andrea?”
“Mm-hm.”
“Ankle?”
“Shin, actually. She said his teeth scraped bone.”
“Good bite,” Derek said.
Curran grinned wider. It was good that Jim wasn’t here. They would probably high-five.
***
Conlan smacked the vampire again.
“Stop,” I told him.
“What a shame,” Ghastek murmured. “He isn’t even trying to pilot.”
Conlan raised his hand.
“Har.” No. The ancient word rolled off my tongue, suffused with magic. I was too keyed up.
Conlan dropped his hand, backed away from the vampire, and came toward me, his hands raised. “Up.”
I swung him onto my hip. My right arm screamed.
“Oh my God,” Rowena whispered. “He understood.”
Of course he understood. “Erra sings to him in Shinar every night. He speaks it better than English at this point.”
Hej😊 wiesz moze gdzie w necie lub pod jaka nazwa szukac polskiego tlumaczenia ostatniej czesci przygod Kate Daniels lub pierwszej czesci o Hugh? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale nie potrafię pomóc. Wolę czytać w oryginale, nie śledzę więc, czy są jakieś tłumaczenia.
Usuń