sobota, 8 grudnia 2018

Cykl "Teatr węży" Agnieszka Hałas


Dobra fantasy,  z oryginalnym, przekonująco opisanym światem, z wciągającą fabułą i nietuzinkowymi bohaterami, to jest to, co w książkach lubię najbardziej. A jeśli do tego jest napisana po polsku (a nie tłumaczona) - i to jak napisana!! - to przyjemność z lektury tym większa. Cykl "Teatr węży" Agnieszki Hałas połknęłam niemal na jednym oddechu i choć ostatni tom mnie odrobinę rozczarował, to całość warta jest polecenia :)


Opinia dotyczy całej trylogii "Teatr węży", tj. kolejno: "Dwie karty", "Pośród cieni" i "W mocy wichru". Opisy książek na końcu.


Akcja toczy się w świecie może nie aż tak nietypowym, jeśli chodzi o średniowiecze - zawieszonym w tej popularnej epoce, pomiędzy średniowieczem a czasami nowożytnymi, z ludźmi, demonami oraz innymi istotami znanymi z różnych wierzeń i mitologii, np. ifrytami. Tym, co wyróżnia książki Agnieszki Hałas spośród im podobnych, są doskonałe opisy - język autorki jest niezwykle barwny (choć odmalowywane przez nią widoki są raczej w mrocznych, ponurych barwach), bogaty, tak, że sceny z książki niczym żywe pojawiają się przed oczyma. Opisy są niezwykle realistyczne, na szczęście nie przesadnie naturalistyczne.

Podobał mi się pomysł autorki na magię - rozróżnienie jej dwóch odmian, srebrnej i czarnej, powszechnie uznawanych, odpowiednio, za tą dobrą i tą złą. Oczywiście, w życiu nic nie jest tak proste i autorka rewelacyjnie to przedstawia, ze wszystkimi odcieniami. Podobało mi się bogactwo określeń (np. czarni magowie określani są mianem żmijów albo ka-ira), niesamowite pomysły na zaklęcia i rytuały magiczne, zachwycił mnie niezwykły światek podziemi - pełen żebraków, śmieciarzy, złodziei, ale i ludzi, którzy po prostu starają się przeżyć. Światek mroczny, tajemniczy, wielowarstwowy.

Doskonała jest również kreacja głównego bohatera, Brune, którego z pewnością nie można nazwać postacią wyidealizowaną. Brune był odpowiednio bezwzględny, aby być przekonującym ze swoją historią, a zarazem wystarczająco sympatyczny, aby dało się go polubić. Ha, nie dało się go nie polubić, szczególnie za to, jak uroczo szorstki bywał w obyciu.

Pierwszy tom dosłownie połknęłam - czytało się szybko i lekko. Większość scen była dość krótka, narracja często przeskakiwała pomiędzy różnymi postaciami, dzięki czemu czytelnik miał pełne rozeznanie w sytuacji, ale wcale nie oznaczało to, że wszystko było jasne. Książka mogła wydawać się nieco chaotyczna, jednakże dla mnie taki sposób pisania sprawiał jedynie, że z niecierpliwością przewracałam kolejne strony. Akcja zdecydowanie trzymała w napięciu, wielość splatających się wątków sprawiała, że rozmyślałam o Dwóch kartach" nawet, kiedy musiałam tę książkę na chwilę odłożyć.

Drugi tom był może mniej chaotyczny, akcja i narracja były bardziej uporządkowane, lecz trochę przeszkadzało mi, gdy akcja przenosiła się w dziwne, odległe miejsca, mało realne, nie tak wyraziste, jak opisane w pierwszym tomie podziemia. To była bardziej duchowa niż fizyczna wędrówka, a jej zasady wydawały się niejasne. Trzeci był był pod tym względem lepszy, znów bardziej "realny", jednakże - ku mojemu rozczarowaniu - miałam wrażenie, że autorka zdecydowała się zmienić głównego bohatera i uczynić nim Anavri. To jej przez prawie całą książkę poświęcała najwięcej uwagi, by na sam koniec jej wątek pozostawić niedokończonym: Brune co prawda odnalazł ją, ale czytelnik nie miał okazji poznać nastawienia Anavri do nowej sytuacji, tego, jak sobie radziła z tym nowym życiem i czy ostatecznie zaakceptowała swoją magię. Sam Brune mocno zmienił się od pierwszego tomu i to w sposób, który mi nie do końca odpowiadał. Stał się... zbyt dobry, zbyt miękki.

Mimo to cieszę się, że trafiłam na ten cykl, cieszę się, że te książki leżą na mojej półce. "Teatr węży" to dobra fantasy, mroczna i wciągająca, świetnie napisana i na długo pozostająca w pamięci :) Szczerze polecam :)


"Dwie karty"

Wkraczacie w świat Zmroczy – przesycony magią, posępny i fascynujący.

Srebrni magowie bezlitośnie ścigają wyznawców czarnej magii, uznanej za skażoną. Demony z Otchłani przybierają ludzką postać i przenikają do świata śmiertelników... W Shan Vaola nad Zatoką Snów pojawia się na wpół obłąkany człowiek z twarzą pociętą bliznami, który pamięta jedynie urywki ze swej przeszłości. W tunelach podziemnego świata żywiołaków i chowańców, ifrytów i homunkulusów, żebraków i przestępców, stopniowo odkrywa swoje magiczne talenty.

Dwie karty – powieść mroczna, intrygująca, pełna plastycznych szczegółów obyczajowych, z pełnokrwistymi postaciami tworzącymi żywą, przemawiającą do wyobraźni społeczność – otwierają cykl dark fantasy „Teatr węży”. 

 "Pośród cieni"

Dla Krzyczącego w Ciemności schronienie w Podziemiach przestaje być bezpiecznym azylem. Dręczą go wizje i sny. Pokazują utraconą przeszłość czy kłamią? Tymczasem w realnym świecie czyhają srebrni magowie, przed którymi nie da się uciec nawet w śmierć. W labiryncie sfer są miejsca, gdzie można się ukryć lub szukać odpowiedzi. Czy to wystarczy, aby umknąć prześladowcom? A jeśli to cienie z przeszłości stanowią największe zagrożenie? 

"W mocy wichru"

W świecie, gdzie czarny dar czyni cię wyklętym, każda maska i nowa tożsamość mogą zagwarantować bezpieczeństwo tylko przez krótki czas.

Marshia Lavalle przez lata służyła Otchłani, a teraz musi zapłacić za to wysoką cenę. Krzyczący w Ciemności jeszcze nie wie, że przypomnieli sobie o nim wrogowie z poprzedniego życia. Anavri musi nauczyć się posługiwać darem, którego nienawidzi. A w jednym z miast nad Zatoką Snów grasuje morderca.

Co łączy tragedię, jaka rozegrała się przed laty w mieście ogarniętym zarazą, z człowiekiem w stroju błazna, który zabija kobiety lekkich obyczajów? I czy można wygrać z nieubłaganą logiką mówiącą, że w życiu czarnego maga każda więź prędzej czy później musi zostać zerwana? 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...