poniedziałek, 30 listopada 2015

Listopadowe kwiaty


W tym roku pogoda była wyjątkowo poprzestawiana. Astry marcinki zakwitły dopiero w listopadzie, podobnie jak chryzantemki (które dzielnie trzymają się już kolejny rok, choć bardzo je zaniedbałam). W tym samym czasie margerytka wypuściła kolejne pąki, a miniaturowa róża (podobna wrażliwa na temperaturę!) kwitnie do dziś. Marnie, bo marnie, ale co tam. Osteospermium wygląda nawet lepiej niż latem, a gailardia ma jeszcze ostatnie kwiaty... A już grudzień za progiem...







2 komentarze :

  1. Super! Czasami przyrodę dobrze widać dopiero z bliska. Mam zawsze ten problem na Pilicy, wszędzie pięknie, a zbliżenia mogę zrobić dopiero w domu..

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, to prawda :) Jak nurt wartki, to łatwo można przeoczyć szczegóły. Ja przyrodę lubię podziwiać i z daleka i z bliska, choć zdjęcia to jakoś tak preferuję w wersji makro jednak. Może łatwiej mi takie skomponować, a może właśnie to nieuświadomione pragnienie wypatrzenia tych szczegółów, które na co dzień, w pośpiechu, łatwo przeoczyć?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...