Nie mogłam uwierzyć, kiedy je wypatrzyłam pomiędzy skrzynkami na balkonie :) Przez całe lato zbieraliśmy po jednej, po kilka, nie spodziewałam się jednak, że będą owocować tak długo!
Pamiętam, że kiedyś na 1 listopada wyciągało się już kozaki i zimowe płaszcze. A tu proszę, kolejny rok z rzędu pogoda wariuje.
Na balkonie jeszcze zioła trzymają się mocno - majeranek i rozmaryn, za którymi akurat mniej przepadam ;) Żałuję, że nie pomyślałam, aby zebrać i zamrozić lubczyk latem, kiedy miał takie piękne liście. Teraz zrywam tylko marne resztki. Ale dobre i to - do zup bardzo dobre ;) Na nowe trzeba będzie znów czekać do wiosny.
Mój facet tak na pilicy podplywal zrywac poziomki z brzegu w wakacje, pełna idylla!
OdpowiedzUsuń