wtorek, 20 maja 2014

Korfu, cz. 3


Tydzień w pracy zwykle ciągnie się bez końca, natomiast tydzień urlopu zawsze będzie za krótki. Nic więc dziwnego, że wyjeżdżając czuliśmy ogromny niedosyt - szczególnie, że akurat poprawiła się pogoda...


Trochę straciliśmy przez deszcz, pozostały czas trzeba było podzielić między zwiedzanie wyspy (to moja część), odpoczynek na basenie/plaży (to część chłopaków, ja za to byłam w rozterce - z jednej strony w końcu miałam okazję coś poczytać, z drugiej te panoramy... ręka aż swędziała do aparatu). Udało się też trochę pospacerować po okolicy takimi nieoznakowanymi ścieżkami, znaleźć dzikie plaże, pooglądać sobie Grecję nieoficjalną.





U nas osoby starsze mogą nosić ciężkie zakupy w torbie z kółkami. Na Korfu taką samą funkcję spełniają osły. Służą też jako środek transportu, widziałam, tylko zabrakło mi odwagi, by zrobić zdjęcie.

Karczoch?

Takie małe, ukryte ścieżki, bujna roślinność, a za zakrętem - oszałamiająca panorama na morze.







Cytrynka do herbaty? Wystarczy wystawić rękę za okno :)



To drzewko rosło zaraz obok naszego tarasu. Niestety, ta odmiana była raczej ozdobna niż jadalna, a owoce zdecydowanie już przejrzałe.



Ten szczur pokrzyżował nam plany. Szliśmy akurat bardzo obiecującą, lecz wąską dróżką, kiedy on znalazł się na naszej drodze. Nie uciekł, nie dał się przepłoszyć, tylko łypał na nas jednym okiem. Ha, podobno to mądrzejszy ustępuje, ratowaliśmy więc naszą samoocenę.

Kumkwaty. Popularne w całej Grecji, na Korfu jednak wyrabia się z nich (pyszny!!) likier, taki miejscowy produkt eksportowy. Tak na marginesie, cały czas zastanawiałam się, jaki będzie przymiotnik od Korfu - korfiański?


Gaje oliwne. Kiedy myślę o lasach na Korfu, widzę oliwki i cyprysy, całe zbocza (a tam góry są niemal wszędzie) porośnięte oliwkami i cyprysami. Niektóre gaje zapuszczone, jak ten, inne wciąż uprawiane. Szacuje się, że na całej wyspie jest ponad 4 milionów drzew oliwnych. Niektóre wyglądały na bardzo stare...



Pelargonie w skrzynce? Te przypominały raczej małe drzewka.


Nie mogłoby się oczywiście obyć bez kicikosów.





Jeśli widoki się powtarzają, proszę o wybaczenie. Starałam się poprzebierać zdjęcia...



2 komentarze :

  1. Przepiękne zdjęcia:) Nigdy nie byłam w Grecji ale jak tylko zobaczyłam tą piękną wodę to aż mi się oczy zaświeciły ;) Pozdrawiam, Agnieszka326

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne zdjecia, świetna relacja! zazdroszczę wyjazdu, dla takich widoczków, oh....ależ mi teraz ochoty narobiłaś żeby wybrać się w końcu na południe! tylko niestety nie moglibyśmy zabrać Hepuli i to trochę przekreśla tak daleką podróż :/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...