piątek, 7 lutego 2014

Sen zimowy.


Zrobiłam sobie długą przerwę od pisania opowiadań, ale póki co nie mam jeszcze ochoty do wracać do regularnych rozdziałów na chomiku. O powodach pisać tu nie będę. Tak po prawdzie... to PTA pisze się powolutku, "rękopis" ma w tym momencie 90 stron, cztery pierwsze rozdziały są prawie gotowe (ba, nawet się rozpędziłam i napisałam początek drugiej części). Nie potrafię jednak nawet w przybliżeniu powiedzieć, kiedy je pokażę.

Korzystając z okazji daję sobie czas, by spokojnie planować szczegóły. Oczywiście, raz jeszcze przekonałam się, że pierwotny pomysł to jedno, a to, jak rozwinie się historia, to zupełnie inna sprawa. Chciałam opowiedzieć o Robercie, prowadzącym kawiarnię i opiekującym się siostrą, o jego zainteresowaniu dwiema kobietami. Na dokładkę planowałam trochę sił nadprzyrodzonych i grupę przyjaciół. W "Azylu" udało mi się umieścić męską postać jako centralną, teraz znów chciałam, lecz łatwiej jest prowadzić narrację z kobiecego punktu widzenia :) W tym momencie trudno mi twierdzić, że Robert nadal jest głównym bohaterem - bo niemal o każdej z pojawiających się w PTA postaci mam tyle do opowiedzenia... Moją ulubienicą okazała się Natalie (co źle mi wróży, skoro to postać z założenia tragiczna). Lubię oczywiście Marie, dzięki niej mogę przemycić trochę interesujących mnie dyskusji, z przyjemnością wracam do Jasona, gdyż kogoś takiego chciałoby się mieć za przyjaciela. Ale już Audrey - choć "znam" ją od dawna, choć to ważna postać - idzie mi trudniej, muszę zmagać się sama ze sobą ;) Obiecałam sobie nie upraszczać. Kłopoty sprawia mi też Dafne, którą co prawda rozumiem, ale nadal próbuję odnaleźć w sobie sympatię dla niej, a także Holly - postać pierwotnie drugoplanowa, teraz jednak.. Hmm, jeśli dobrze pójdzie, będzie o niej więcej w... trzeciej części. To b. odległa przyszłość, ale mam wątpliwości, czy będę potrafiła o niej wiarygodnie opowiedzieć. Wbrew pozorom nie jest to wesoła, płocha dziewczyna.

Taak... Zobaczymy jeszcze, co z tego wyjdzie :)




"Wyszedł przed budynek, by na moment odetchnąć. Po drugiej stronie ulicy, dokładnie naprzeciwko miejsca, w którym stał, zauważył wpatrzoną w niego kobietę. Zdążył zarejestrować tylko jej długie, bardzo jasne włosy, zanim nie zniknęła za przejeżdżającym autobusem. Kiedy pojazd oddalił się, po nieznajomej nie było już ani śladu, zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu. Robert sapnął i zdezorientowany rozejrzał się dookoła, lecz nigdzie jej nie dostrzegał.

Być może to przywidzenie, pomyślał rozczarowany, czy mógł jednak wyobrazić ją sobie aż tak dokładnie? Z daleka nie widział co prawda jej oczu, czuł jednak intensywność tego spojrzenia, skierowanego prosto na niego, tylko na niego. Do tego ten zdumiewająco jasny odcień włosów, które z czymś mu się kojarzyły… Miała na sobie chyba coś białego, coś, w czym nie powinna łatwo wtopić się w tłum.

Potrząsnął głową akurat w momencie, gdy u jego boku pojawiła się Natalie. Odruchowo objął ramieniem szczupłe plecy siostry.

- Co się stało?

- Nic – wymamrotał. – Zdawało mi się, że coś widziałem…

Potarcie policzkiem o jej skroń było nawykiem, nawet się nad tym nie zastanawiał. Chłodną skórę pokrywała warstewka potu.

- Powinnaś odpocząć – powiedział cicho."

 ***


"- Panno Gilmore!

Szarpnęła głową w kierunku jasnowłosego mężczyzny, który właśnie wyłonił się z jednego z małych sklepików, w ręku trzymał papierową torbę z zakupami. Skrzywił się w pół-uśmiechu podchodząc bliżej. Prawnik, ten elegancki z ładnym i nic nie znaczącym uśmiechem. West, przypomniała sobie, nazywał się West.

- Przepraszam, ale bardzo się spieszę.

Próbowała go ominąć, ale wyciągnął ku niej wolną dłoń. Odskoczyła jak oparzona, zanim mógłby ją dotknąć. Spojrzenie blondyna natychmiast się zmieniło.

- Wszystko w porządku?

Nie, wrzasnęła w myślach, nie było w porządku.

- Spieszę się – powtórzyła nieco głośniej, jej palce mimowolnie zacisnęły się na pasku od torebki.

- Mogę panią podwieźć? Mam samochód zaraz obok.

Przez moment wyglądał, jakby ta propozycja jego samego zaskoczyła, zaraz jednak nad sobą zapanował. Wzruszył ramionami i uśmiechnął się łagodnie.

- Nie sądzę…

- W pracy bywam łajdakiem – wyznał przymilnym tonem, po czym znacząco zerknął na zegarek – ale po godzinach staram się pomagać ludziom.

Judith zawahała się. Nie ufała temu mężczyźnie, nie chciała z nim wsiadać do samochodu, a jednocześnie wiedziała, że sama nie dotrze na czas, a to oznaczało dodatkowe koszty, dodatkowe trudności. Poza tym przecież obiecała coś sobie…

Jason West, powtórzyła w myślach próbując szybko podjąć jakąś decyzję. Zachowywał się grzecznie nawet wtedy, gdy ona była dla niego niemiła.

Ale to o niczym jeszcze nie świadczy."
 



2 komentarze :

  1. http://www.superstarmagazine.com/this-video-my-beautiful-woman-will-touch-your-heart-like-never-before-must-watch/

    Piękny film choć krótki, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z dużą ciekawością :)
    Wspaniałe ostatnie zdjęcie! format robi wrażenie :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...