poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Recenzja: Dora Wilk, czyli magiczne zamieszanie w Toruniu


Od dłuższego już czasu przeżywałam frustrację nie mogąc znaleźć sobie lektury, która by mnie wciągnęła. Ostatnio to już odrzucałam książki po samych opisach na okładkach - ależ jestem wybredna? Chciałabym przeczytać coś w miarę lekkiego, a jednocześnie - co nie znudziłoby mnie po kilkunastu stronach.


Jakiś czas temu czytałam wywiad (właściwie jego fragment, na tyle wystarczyło mi cierpliwości) z Anetą Jadowską, polską autorką fantasy. Zapisałam nazwisko w jakiejś pomniejszej szufladzie mojej świadomości z notatką, by kiedyś w wolnej chwili sprawdzić ten trop, lecz dopiero teraz w łapki wpadła mi jej książka - część pierwsza serii o Dorze Wilk - "Złodziej dusz".

Ok, uwielbiam fantasy. Nie za bardzo za to lubię, kiedy w książce pętają się całe tabuny dziwacznych istot - wiedźmy, wampiry, wilkołaki, anioły, strzygi, diabły i sporo innych, których nazw nie spamiętam, choć swego czasu z lubością czytałam sagę i Wiedźminie. Historie, w których bohater z każdej strony otoczony jest magią, potyka się o magię i zjada ją na śniadanie szybko mnie nużą, odstręczają przesadą...

Ale przy tej książce - ku swojemu zaskoczeniu - doskonale się bawiłam. Połknęłam ją szybko i zaraz zamierzam znów do niej wrócić :) Dlaczego? Hmm.. Nie wiem, czy potrafię to wytłumaczyć... 

Po pierwsze, język ojczysty robi swoje, tego nie odda żaden tłumacz (choć mój angielski płynny zdecydowanie nie jest, lubię sięgać do oryginałów książek angielskojęzycznych, gdyż często mają nieco inny klimat niż tłumaczenia). Aneta Jadowska nie posługuje się językiem szczególnie literackim, ale takim, jaki na co dzień słyszymy wokół siebie i w tym przypadku to nie razi. Pióro ma lekkie, dowcip cięty, momentami niemal płakałam ze śmiechu :)

Po drugie - tej magii i magicznych zdarzeń jest tam tak dużo, że to jest po prostu zabawne. Kompletnie wymieszane motywy, mitologie, chyba wszystko, co się dało znaleźć  w tym zakresie :) Taki kogel-mogel fantasy, doprawiony humorem i zawrotnie szybką akcją - jak dla mnie przesadzony, tak bardzo przesadzony, że już nawet nie zniechęcał :) Bawiłam się doskonale. 

Może mały przykład lepiej to zilustruje:

"Joshua i Miron byli niecodzienną parą. Rzadko widuje się diabła i anioła w takiej komitywie. Jednak bywalcy Szatańskiego Pierwiosnka właściwie mieli ich na co dzień i nikt nie zwracał na to uwagi. 
Joshua ewidentnie ogrywał Mirona. Stosik pieniędzy po jego stronie rósł wprost proporcjonalnie do tego, jak malały fundusze diabła.
- Do jasnej cholery, do dziś myślałem, że anioły nie oszukują w pokera - mruknął Miron. Widać znów rozdanie nie było dlań łaskawe.
- A mylisz się, nie tyle nie oszukują, co w ogóle nie grają. - Joshua uśmiechnął się do swoich kart. - Sprawdzam.
Po chwili zgarnął kolejne monety. Ze złośliwą satysfakcją układał je w stosiki po dziesięć, a te ustawiał w szeregu. Wszystko na oczach Mirona.
- Tak? To co ty, u diabła, robisz? - warknął diabeł.
- Spełniam dobry uczynek, ogrywam cię z kasy, którą wydałbyś na dziwki lub przepił.
- Opatrzność boża nad tobą czuwa - mruknął zrezygnowany Miron, odkładając karty na stół.
- Raczej mam nadzieję, że mu to umknęło... - zaczął anioł."

"Posadź siedmiu archaniołów przy jednym stole, a debata teologiczna murowana. Chyba nawet zapomnieli, że tam byłem, choć to przecież mój proces."

Ech, prawdziwy diabeł z rodowodem, wnuk samego Lucyfera, który zwraca się do swojej przyjaciółki per "słonko" i potrafi rozbrajająco się uśmiechać?

I wreszcie ostatnie, chyba najważniejsze - polubiłam główną bohaterkę. Lubię kobiety z jajami, takie, co to nie czekają na ratunek tylko same celują przeciwnikowi prosto w miękkie części ciała. I Dory nie mogłam nie polubić :) W dodatku włóczy się z dwoma, baaaardzo seksownymi kolesiami i z żadnym z nich... Ok, może nie będę dopowiadać :D

Książkę zdecydowanie polecam, jeśli ktoś lubi fantastykę, sama wybieram się do księgarni na poszukiwanie drugiego tomu :)






Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...