poniedziałek, 3 czerwca 2019

Kreta, Kato Daratso



Tym razem na pierwszomajowy wyjazd wybraliśmy Kato Daratso, niewielką miejscowość położoną na obrzeżach Chanii, we wschodniej części Krety. Tak, znowu Krety, zdecydowanie mamy sentyment do tej wyspy. 



Nie będę się rozpisywać, niech zdjęcia mówią same za siebie: piękne piaszczyste plaże, malownicze trasy na spacery, ośnieżone góry Lefka Ori na horyzoncie. Jeżeli kogoś interesują bardziej szczegółowe informacje, proszę o wiadomość.

Nasz hotel - Sirios Village - okazał się całkiem sympatyczny, choć nie trafił na szczyt naszego rankingu. Powiedziałabym, że to hotel dla rodzin z nieco starszymi dziećmi - Młody (12 lat) w pełni korzystał ze wszystkich atrakcji, basenów, ale Młoda (2,5) zdana była na jeden maleńki brodzik i dwa skromne place zabaw. Nie narzekaliśmy jednak, nie spędzaliśmy całego czasu w hotelu. Obsługa była miła, jedzenie smaczne (nie wykraczające jednak poza typowe dla tego rodzaju hoteli), co wieczór występy czy inne atrakcje.


Jednego dnia wiatr przywiał chmury pyłu - w powietrzu wisiała mgiełka, niebo było żółtawe i na wszystkim osiadał pył.

Jeden z placyków zabaw, może nieco zaniedbany, ale nikomu to nie przeszkadzało, ukryty był wśród drzewek pomarańczy, cytryn i mandarynek. Na gałęziach wisiały jeszcze ubiegłoroczne owoce, były też kwiaty - i zapach był po prostu obłędny.




Mały cypelek, z cerkiewką i zagajnikiem tamaryszków.













Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...