Zaawansowane technologicznie gadżety - nawet tak proste jak smartfon czy tablet - są wygodne. Okazałabym się hipokrytką twierdząc coś innego. Owszem, korzystam i doceniam. Jednakże im dłużej je posiadam, tym mniejszą pokusę czuję, by po nie sięgać.
W większości przypadków sprawdzenie czegoś w internecie może zaczekać do wieczora, aż włączę komputer (albo i nie włączę, a te informacje okażą się nie aż tak bardzo potrzebne), książki i tak mam w większości w wersji papierowej, przestałam też zaglądać na wiele stron, które kiedyś regularnie śledziłam. Nie czuję, by to ograniczenie kontaktu z przestrzenią wirtualną w jakikolwiek sposób mnie ograniczało, wręcz przeciwnie.
Rozglądając się dookoła - w drodze z/do pracy, na spacerze - widzę jednak tendencję odwrotną: ludzi zapatrzonych w ekrany telefonów, par czy grup, które zamiast rozmawiać, skupiają się każdy na swoim telefonie, oraz dzieciaków, których... nie widać. Na spacerach po dużym bądź co bądź osiedlu, blokowisku, widuję wiele młodszych dzieci, tak do 4-6 lat. Te starsze gdzieś poznikały... Część chodzi pewno na zajęcia pozalekcyjne, ale reszta?
Niedawno, podczas prasówki w rozkosznie słoneczny poranek, trafiłam na artykuł w sobotnim wydaniu Wyborczej - "Ostatni wynalazek człowieka". Polecam lekturę, o książkach pisanych przez maszyny, o algorytmach analizujących sarkazm, oraz o szokujących wynikach badań:
"przeciętny brytyjski nastolatek używa 800 angielskich słów, co poważnie
ogranicza jego szanse na znalezienie pracy. Dla porównania, podstawowy
pakiet potrzebny do w miarę skutecznego porozumiewania się w tym języku
obejmuje od 1500 do 2300 słów."
Przytoczone w treści artykułu analizy - dlaczego komputery tak naprawdę nie zwiększają naszych możliwości, lecz zwyczajnie nas ogłupiają - rysują raczej mroczną przyszłość dla ludzkości.
"wkrótce stworzymy maszyny, których inteligencja dorówna przeciętnej
ludzkiej. Osiągnąwszy zaś ten poziom, same szybko dojdą do maksymalnego
pułapu inteligencji, który jest nam potencjalnie dostępny jako
gatunkowi. Stawszy się bystrzejsze od nas, to maszyny będą decydowały o
naszej przyszłości. Nasz los będzie uzależniony od tego, na ile ich cele
pokryją się z naszymi. Jeśli te cele się rozejdą, będziemy mieli
problem, albowiem superinteligencja maszyn będzie nakierowana na jak
najskuteczniejsze rozwiązywanie problemów jak najmniejszym kosztem. I
być może problem, którym się staniemy, zostanie wyeliminowany."
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz