środa, 20 kwietnia 2016

Z cyklu: "Trudne pytania" (cz. 20)


Rozmowy Skrzata z tatą...

- Jak było dziś w szkole?

- Oj tata, musisz pytać?



- Nie widziałeś gdzieś mojego "Forbesa"? - pyta mąż kręcąc się po mieszkaniu.

Skrzat wbiega do pokoju.

- Odłożyłem go na miejsce, tata. I wiesz, martwię się tymi ostatnimi spadkami na giełdzie.


Kolega Skrzata skręcił kostkę. Chodzi w specjalnym usztywnieniu i ma zakaz biegania/skakania.

- Mama, K. noga wcale aż tak bardzo nie boli - tłumaczy Skrzat. - Wiesz, jak mocno potrafi nią kopnąć?


- Jak to jest - wzdycha ciężko Skrzat - że na tych wszystkich filmach kobiety na początku zakochują się w mięśniakach, a dopiero na koniec filmu w tych właściwych facetach?


Skrzat dorwał się do kolejnego wydania "Focusa", czyta, czyta, w końcu przychodzi do mnie markotny.

- Mam problem.

- Co się stało, dziecko?

- Wiesz, że chciałbym zostać naukowcem - mówi z ciężkim westchnieniem.

- Wiem.

- Ale boję się, że do czasu aż dorosnę, to wszystko zostanie już odkryte.


Boisko szkolne, świetlica na wybiegu i aż w oczach się roi... Stoję próbując wypatrzyć Skrzata, kiedy czuję, że coś mnie łapie za spódnicę. Patrzę w dół, a gdzieś na wysokości połowy uda znajduje się główka z blond włosami i usiłuje ukryć się w fałdach mojej sukienki. Nie dziwię się zbytnio, bo sukienka długa do ziemi i szeroka, mogłaby uchodzić za namiot. Pochylam się, by spytać konspiracyjnym szeptem:

- Przed kim się chowasz?

Główka podrywa się do góry, niebieskie oczka wpatrują się we mnie w napięciu. Musi być z zerówki, bo młodsze dzieci teoretycznie nie powinny występować na tym terenie. Ale wydaje się nawet młodsza.

- My tu biegamy z chłopakami, a oni są wampirami - sepleni wyrzucając słowa na jednym wydechu - i oni chcą teraz wyssać ze mnie całą krew...

Ojej.

- To dobrze, że się schowałaś - mówię kiwając ze zrozumieniem głową.

- Ja się nie martwię, mam broń - oświadcza z zadowolonym uśmiechem i pokazuje mi żółciutkiego mlecza. - To specjalny proszek, który je zabija.


Mój ośmiolatek siada obok mnie na kanapie, przez chwilę patrzy się w przestrzeń, w końcu oświadcza:

- Jeśli urodzi mi się rodzeństwo, przekażę mu całą moją wiedzę.


- Kochanie, nad czym tam pracujesz?

- Piszę powieść, mama.

Och.

- A cóż to będzie za powieść?

- Powieść terapeutyczna.

- To znaczy?

- Kiedy ją przeczytasz, zrozumiesz, dlaczego tak trudno mi wysiedzieć na lekcjach.


- Dziadek, jak będziemy grali w Minecrafta - opowiada z entuzjazmem przez telefon - to nie musisz się martwić, jeśli cię zabiją. Zostaniesz zombie.

- Nie wiem, czy mi się tam wizja podoba...

- No co ty! One mają po dwadzieścia żyć. Poza tym zmienisz sobie dziadek skina i będzie ok. A potem będziemy się starali fenomenalnie wykonać zadanie na tym levelu i zdobyć moda.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...