wtorek, 31 lipca 2018

Robin Hobb "Uczeń skrytobójcy", "Królewski skrytobójca"


Kiedy czytałam pierwszy tom, "Uczeń skrytobójcy", byłam oczarowana wykreowanym przez autorkę światem. Choć nie przepadam za narracją prowadzoną z perspektywy dziecka, tutaj nie przeszkadzało mi to zanadto - od samego początku wiadomo było, że historia wystylizowana jest na kronikę życia spisywaną u jego schyłku. Czytałam z zapałem, który jednak stygł w miarę lektury. Nie powstrzymało mnie to przed zakupem drugiego tomu - dopiero na nim ostatecznie ugrzęzłam i straciłam zainteresowanie kontynuacją serii.

 
Tom 1

"Uczeń skrytobójcy" to zadziwiający świeżością debiut w gatunku fantasy. Jest w nim magia i zły urok, jest bohaterstwo i podłość, pasja i przygoda. Młody Bastard to nieprawy syn Księcia Rycerskiego. Dorasta na dworze w Królestwie Sześciu Księstw, wychowywany przez szorstkiego koniuszego swego ojca. Ignoruje go cała rodzina królewska oprócz chwiejnego w swoich sądach Króla Roztropnego, który każe uczyć chłopca sekretnej sztuki skrytobójstwa. W żyłach Bastarda tętni bowiem magiczny dar, z którym współgra mroczna wiedza, jaką posiąść mogło tylko dziecko odrzucone przez rodzinę i wychowywane przez stajenne psy. Barbarzyńscy najeźdźcy pustoszą wybrzeże, tymczasem Bastard dorasta i wkrótce przyjdzie mu wypełnić pierwszą niebezpieczną, wstrząsającą misję. I choć niektórzy widzą w nim zagrożenie dla tronu, może się jeszcze okazać kluczem do przetrwania królestwa...

Tom 2 

"Królewski skrytobójca". Kontynuacja powieści "Uczeń skrytobójcy", opowiadająca o honorze i namiętności, rozterkach serca i zemście, bitewnym szale i niebezpiecznej magii. Młody Bastard zakończył swą pierwszą misję dyplomatyczną. Zapłacił jednak wysoką cenę za wypełnienie zadania, ledwie ocalając życie i unikając kalectwa. Poturbowany i zgorzkniały, wbrew przysiędze złożonej królowi, zdecydował się na razie pozostać w Królestwie Górskim.

Sam świat nie jest może szczególnie oryginalny - fikcyjne państwa, bliżej nieokreślony czas a'la średniowiecze - za to świetnie opisany. Szczególnie, kiedy narracja prowadzona jest z punktu widzenia dziecka, które zwraca uwagę na wiele prozaicznych, przyziemnych szczegółów - zapachy, kolory i wszelkie inne wrażenia zmysłowe. Świat, w którym porusza się bohater przedstawiony jest dość naturalistycznie, ze wszystkimi jego brzydkimi elementami. A mimo to jest niezwykle wciągający. Wraz z Bastardem poznajemy zasady panujące w zamku, krok po kroku  odkrywamy, na czym polega polityka oraz magia. Autorka nie oszczędza swojego bohatera - daje mu posmakować najróżniejszych trudności. 

Przy lekturze "Ucznia skrytobójcy" bawiłam się odkrywaniem świata, czytałam z niecierpliwością przewracając kartki, natomiast "Królewski skrytobójca" przygnębił mnie i zanudził. Może sprawił to coraz bardziej ponury nastój opowieści (choć z góry wiadomo, że Bastard dożył sędziwego wieku, by spisać kronikę, to szybko staje się też jasnym, że cały świat opisany w pierwszym tomie musi się zawalić), czy to, że główny bohater budził coraz mniejszą sympatię. Rozważania dotyczące lojalności, tego, czy sam fakt urodzenia z takich a nie innych rodziców zobowiązuje człowieka do przyjęcia określonej odpowiedzialności, są intrygujące, ale w którymś momencie poczułam przesyt. Dodatkowo Bastard wydawał się tkwić w jednym etapie rozwoju - popełniał wciąż te same błędy, nie zmieniał się, nie rozwijał. I to w taki sposób, który zniechęcił mnie do dalszej lektury. Oczywiście, nie każda książka musi kończyć się radośnie, nie każdy bohater musi być idealny. Wręcz przeciwnie, wolę tych niedoskonałych. W tym wypadku jednak zbyt wiele elementów mnie irytowało jak na książkę czytaną dla relaksu.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...