Kiedy czytałam pierwszy tom, "Uczeń skrytobójcy", byłam oczarowana wykreowanym przez autorkę światem. Choć nie przepadam za narracją prowadzoną z perspektywy dziecka, tutaj nie przeszkadzało mi to zanadto - od samego początku wiadomo było, że historia wystylizowana jest na kronikę życia spisywaną u jego schyłku. Czytałam z zapałem, który jednak stygł w miarę lektury. Nie powstrzymało mnie to przed zakupem drugiego tomu - dopiero na nim ostatecznie ugrzęzłam i straciłam zainteresowanie kontynuacją serii.
Tom 1
"Uczeń skrytobójcy" to zadziwiający świeżością debiut w gatunku fantasy.
Jest w nim magia i zły urok, jest bohaterstwo i podłość, pasja i
przygoda. Młody Bastard to nieprawy syn Księcia Rycerskiego. Dorasta na
dworze w Królestwie Sześciu Księstw, wychowywany przez szorstkiego
koniuszego swego ojca. Ignoruje go cała rodzina królewska oprócz
chwiejnego w swoich sądach Króla Roztropnego, który każe uczyć chłopca
sekretnej sztuki skrytobójstwa. W żyłach Bastarda tętni bowiem magiczny
dar, z którym współgra mroczna wiedza, jaką posiąść mogło tylko dziecko
odrzucone przez rodzinę i wychowywane przez stajenne psy. Barbarzyńscy
najeźdźcy pustoszą wybrzeże, tymczasem Bastard dorasta i wkrótce
przyjdzie mu wypełnić pierwszą niebezpieczną, wstrząsającą misję. I choć
niektórzy widzą w nim zagrożenie dla tronu, może się jeszcze okazać
kluczem do przetrwania królestwa...
Tom 2
"Królewski skrytobójca". Kontynuacja powieści "Uczeń skrytobójcy", opowiadająca o honorze i
namiętności, rozterkach serca i zemście, bitewnym szale i niebezpiecznej
magii. Młody Bastard zakończył swą pierwszą misję dyplomatyczną.
Zapłacił jednak wysoką cenę za wypełnienie zadania, ledwie ocalając
życie i unikając kalectwa. Poturbowany i zgorzkniały, wbrew przysiędze
złożonej królowi, zdecydował się na razie pozostać w Królestwie Górskim.
Sam świat nie jest może szczególnie oryginalny - fikcyjne państwa, bliżej nieokreślony czas a'la średniowiecze - za to świetnie opisany. Szczególnie, kiedy narracja prowadzona jest z punktu widzenia dziecka, które zwraca uwagę na wiele prozaicznych, przyziemnych szczegółów - zapachy, kolory i wszelkie inne wrażenia zmysłowe. Świat, w którym porusza się bohater przedstawiony jest dość naturalistycznie, ze wszystkimi jego brzydkimi elementami. A mimo to jest niezwykle wciągający. Wraz z Bastardem poznajemy zasady panujące w zamku, krok po kroku odkrywamy, na czym polega polityka oraz magia. Autorka nie oszczędza swojego bohatera - daje mu posmakować najróżniejszych trudności.
Przy lekturze "Ucznia skrytobójcy" bawiłam się odkrywaniem świata, czytałam z niecierpliwością przewracając kartki, natomiast "Królewski skrytobójca" przygnębił mnie i zanudził. Może sprawił to coraz bardziej ponury nastój opowieści (choć z góry wiadomo, że Bastard dożył sędziwego wieku, by spisać kronikę, to szybko staje się też jasnym, że cały świat opisany w pierwszym tomie musi się zawalić), czy to, że główny bohater budził coraz mniejszą sympatię. Rozważania dotyczące lojalności, tego, czy sam fakt urodzenia z takich a nie innych rodziców zobowiązuje człowieka do przyjęcia określonej odpowiedzialności, są intrygujące, ale w którymś momencie poczułam przesyt. Dodatkowo Bastard wydawał się tkwić w jednym etapie rozwoju - popełniał wciąż te same błędy, nie zmieniał się, nie rozwijał. I to w taki sposób, który zniechęcił mnie do dalszej lektury. Oczywiście, nie każda książka musi kończyć się radośnie, nie każdy bohater musi być idealny. Wręcz przeciwnie, wolę tych niedoskonałych. W tym wypadku jednak zbyt wiele elementów mnie irytowało jak na książkę czytaną dla relaksu.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz