wtorek, 19 września 2017

"The Cloud Roads" Martha Wells


Ilekroć udaje mi się trafić na książki, których autorzy tworzą oryginalne światy bez posiłkowania się wciąż tymi samymi mitologiami czy legendami,  już na wstępie przyznaję im dodatkowe punkty. Książki Marthy Wells z serii Raksura są oryginalne - zarówno pod względem świata, jego historii, jak i zapełniających go postaci. Sama historia - podróży głównego bohatera w poszukiwaniu swoich korzeni oraz swojego przeznaczenia - nie jest może szczególnie nowatorska, lecz w połączeniu z niezwykłymi realiami, nabiera nowych kolorów :) Do tego dochodzą ciekawi bohaterowie, lekkie i zabawne dialogi oraz zagadki do rozwiązania. "The Cloud Roads" to opowieść fantasy, od której nie można się oderwać :)

Moon has spent his life hiding what he is — a shape-shifter able to transform himself into a winged creature of flight. An orphan with only vague memories of his own kind, Moon tries to fit in among the tribes of his river valley, with mixed success. Just as Moon is once again cast out by his adopted tribe, he discovers a shape-shifter like himself... someone who seems to know exactly what he is, who promises that Moon will be welcomed into his community. What this stranger doesn't tell Moon is that his presence will tip the balance of power... that his extraordinary lineage is crucial to the colony's survival... and that his people face extinction at the hands of the dreaded Fell! Now Moon must overcome a lifetime of conditioning in order to save and himself... and his newfound kin.





Niezwykły świat wykreowany przez Marthę Wells zaludniają równie niezwykłe istoty. Ludzie, tacy jakich znamy, nie pojawiają się wcale. Najbardziej podobne do ludzi istoty określane są mianem "naziemnych" (ang. "groundlings") i występują w kilku czy kilkunastu rasach, różniących się od siebie kolorem skóry (zielona, niebieska, etc.), czasem mających rogi lub kły, czasem pokrytych futrem czy pancerzem. Do tego świat zaludnia wiele innych stworzeń, również zmiennokształtnych, w tym będący bohaterami serii Raksura. 

Raksura mogą przyjmować dwie postaci: przypominającą naziemnych oraz drugą... Ha, przy opisach moja wyobraźnia nieco zawodziła i raz po raz musiałam wracać do rysunku na okładce. Zresztą proste wyszukiwanie w google również daje sporo podpowiedzi, zarówno oficjalnych ilustracji do książek Marthy Wells, jak i interpretacji fanowskich. Raksura mają skrzydła (choć nie wszyscy), łuski, kolce i falbaniaste grzywy. Niektórzy są jaskrawo ubarwieni. Dzielą się na dwie grupy: uskrzydleni, smukli wojownicy Aeriat i pozbawieni skrzydeł, tężsi Arbora. Również w obrębie tych grup są dalsze podziały, ale tu nie miejsce na rozpisywanie się o nich. Na końcu książki jest słowniczek, do którego można zajrzeć, autorka umieściła również przewodnik na swojej stronie internetowej (tutaj). 
Autor: Jessica Peffer. Źródło.

Przeciwnikami Raksura byi Fell: istoty rodem z koszmaru, podbijające kolejne krainy i niszczące wszystko, czego dotkną. Pod wieloma względami - co jest odsłaniane stopniowo - Fell stanowią dokładne przeciwieństwo Raksura. Ten wątek zresztą stanowi jedną z osi fabuły i wraz z kolejnymi rozdziałami czytelnik poznaje coraz to nowe szczegóły.

Przestrzeń, krainy, które przemierzają bohaterowie, usiane są pozostałościami dawnych cywilizacji - ogromnymi wieżami, gigantycznymi kolumnami, pałacami nieznanych już istot. Do tego pojawiają się na przykład latające wyspy, statki powietrzne czy stworzenia takie jak cloud-walker.

“I see it now. It’s a cloud-walker.” Endell-liani waved a hand, baffled. “But they’re harmless. They live very high in the air, and come down only to feed on a certain plant that lies across the surface, much further out to sea. They don’t even bother our ships.”

Na oryginalnych rasach czy krainach pomysły autorki się nie kończą. Raksura żyją skupieni w koloniach (dwory), rządzonych przez królowe. Królowe, podobnie jak towarzysze, rodzą się takimi, a nie są wybierani. Na jednym dworze oprócz panującej królowej może być całe grono królowych-sióstr (czasem sióstr, czasem córek czy wnuczek) oraz towarzyszy, spośród których królowe wybierają sobie partnerów do... rozmnażania. Zresztą rozmnażanie u Raksura to dość skomplikowana sprawa :) Reguł rządzących społecznością Raksura jest więcej, lecz nie o to chodzi, by je tu wszystkie przywołać. Fakt, że już się rozpisałam o tych wszystkich szczegółach, najlepiej dowodzi, jak bardzo wciągnęła mnie ta książka :)

“So we are born like groundlings. Not in… eggs.” Moon had been wondering. Five births at once seemed a lot for a groundling woman.
Flower did him the courtesy of not looking incredulous at his ignorance.
“Yes, we are born like groundlings. But our young are smaller, though they do grow more quickly, and can walk and climb much faster than most groundlings.” She smiled. “It’s why the teachers always look so tired.”



Autor: Jessica Peffer. Źródło.
Główny bohater, z którego perspektywy prowadzona jest narracja, Moon, wychował się poza dworem. Jego najbliżsi zginęli, kiedy był jeszcze dzieckiem, i nigdy nie udało mu się ani odszukać pobratymców ani nawet dowiedzieć się, do jakiego gatunku właściwie należy. Od lat żył wśród naziemnych jako samotnik, raz za razem zmieniając miejsce pobytu i ukrywając swoją naturę, lecz nigdy ani nigdzie nie potrafił się wpasować. Kiedy napotyka Stone'a - wiekowego Raksura podróżującego w ważnej misji - z pewnym wahaniem zgadza się do niego dołączyć. 

Narracja prowadzona jest z perspektywy Moona - czytelnik wraz z nim uczy się o świecie Raksura. Dzięki temu zabiegowi informacje dawkowane są w dobrym tempie. Najbardziej intrygująca była dla mnie "inność" bohaterów. Moon chwilami zachowywał się jak nastolatek - humorzasty, zbuntowany, wciąż na nie - to znów przejmował inicjatywę wykazując się niemałym doświadczeniem w walce. Zazwyczaj tego rodzaju niekonsekwencja w zachowaniu bohaterów mnie irytuje, lecz tutaj... to dziwnie pasowało do świata Raksura, to ich specyfiki - w treści książki stopniowo wyjaśniane są różnice pomiędzy poszczególnymi kastami i to jest tak inne od typowo "ludzkich" światów, że lektura wciąga bez reszty.

Raksura nie byli ludźmi, nie zachowywali się w sposób ludzki (m.in. specyficzny sposób rozmnażania się czy też... podejścia do łączenia się w pary, jedzenie - głównie surowego mięsa), a zarazem sporo reakcji, emocji było jednak ludzkich - gniew, zazdrość, ambicja, etc. Ta mieszanka była wyjątkowo intrygująca :) W jakiej innej książce jest możliwe, by to bohater był niesiony w ramionach przez kobietę i nie tracił przy tym na atrakcyjności? Specyfika Raksura nie polega na prostym odwróceniu ról, tu wszystko jest o wiele bardziej zawiłe.

Stone snorted. “Moon, queens fight. It’s normal. And these two have a lot of disagreements to work out.” He shrugged. “It’ll be fine. The Arbora wouldn’t like it if they went too far, and they both know it.”
Moon looked at the ceiling again. He couldn’t hear anything but movement, and muffled voices. “It matters that much to them what the Arbora think?”
Stone leaned over to help Bitter pry his trapped claws out of a floorboard. “I told you, the Arbora run the court. They find food, raise the clutches, help fight, make everything we need. They don’t like it if queens fight too much, or if consorts are unhappy.”


Moona trudno nie polubić. Prostolinijny, zdystansowany do samego siebie, może nieco zbyt często marudny, ale za to potrafiący brać odpowiedzialność za własne czyny. Przyznaję, że najbardziej podobało mi się to, że kiedy nie miał nic do powiedzenia, po prostu milczał. Na pewno nie ma tu przydługich, niepotrzebnych dialogów :)

“They’re my people.” It felt strange to say it. He had only admitted it to himself a few days ago, and it still didn’t feel quite real.
Selis snorted. “You’re in love with that woman.”
“No.” At her skeptical expression, he gave in and added, “Maybe.”
“You’re stupid about women.” After a moment of thought, she added, “You’re stupid about men, too.”
Moon couldn’t argue with that. “I know.”


Nie zdradzając zbyt wiele - konstrukcja fabuły jest wyjątkowo przemyślana, na koniec różne elementy - informacje, uwagi, sugestie - splatają się w logiczną całość. Oczywiście nie wszystkie zagadki zostają wyjaśnione - "The Cloud Roads" otwiera serię, więc niektóre wątki, m.in. pochodzenie Moona, będą kontynuowane. A ja nie mogę się doczekać, aż się za nie zabiorę :)

Źródło.








2 komentarze :

  1. Ten post ma już spokojnie 2 lata a ja dopiero wpadłam na trop tej książki. Twoja recenzja mnie zdecydowanie zachęciła (a ilustracje Jessici Peffer pomogły ;)) i zaintrygowała.

    Chciałam spytać, gdzie ją kupiłaś, jak zdobyłaś może? :)

    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki angielskojęzyczne kupuję najczęściej przez bookcity.pl Czasem trafiam na jakieś okazje na allegro, zdarzało mi się tez już korzystać z eBaya. Proszę o kontakt na priv, przez okienko po prawej stronie :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...