poniedziałek, 4 lipca 2016

"The Mark of the Tala" Jeffe Kennedy


Tym razem bajka, tylko dla trochę starszych czytelników. Nie wiem, czy książka kwalifikuje się jako young adult czy bardziej new adult, na pewno można o niej powiedzieć fantasy romance z elementami PNR. Czytało się przyjemnie, jak wszystkie bajki, choć trochę przeszkadzało mi powierzchowne, tendencyjne potraktowanie bohaterów, niezbyt wiarygodnie przedstawiona miłość od pierwszego wejrzenia i zbyt krótka w stosunku do treści objętość książki.

The tales tell of three sisters, daughters of the high king. The eldest, a valiant warrior-woman, heir to the kingdom. The youngest, the sweet beauty with her Prince Charming. No one says much about the middle princess, Andromeda. Andi, the other one.

Andi doesn't mind being invisible. She enjoys the company of her horse more than court, and she has a way of blending into the shadows. Until the day she meets a strange man riding, who keeps company with wolves and ravens, who rules a land of shapeshifters and demons. A country she'd thought was no more than legend--until he claims her as its queen.

In a moment everything changes: Her father, the wise king, becomes a warlord, suspicious and strategic. Whispers call her dead mother a traitor and a witch. Andi doesn't know if her own instincts can be trusted, as visions appear to her and her body begins to rebel.

For Andi, the time to learn her true nature has come...

Zaczyna się, jak to w bajkach... Za górami za lasami żyły sobie trzy księżniczki, córki potężnego króla. Księżniczki były śliczne, mądre i bardzo się kochały. Potem pojawił się książę...

Najstarsza z sióstr, Ursula, jest następczynią tronu i wojowniczką. Najmłodsza Amelia - śliczna i złotowłosa, słodka laleczka. I wreszcie Andromeda, Andi, średnia siostra oraz bohaterka pierwszego tomu. Andi nie jest ani tak ładna jak Amelia ani tak zdolna jak Ursula. Utknęła gdzieś pośrodku, niezauważana i często lekceważona, najchętniej ucieka na samotne konne przejażdżki. Podczas jednej z takich wypraw spotyka nieznajomego mężczyznę, wędrującego w towarzystwie wilków, i jak się można domyślać, od tego momentu zaczynają się jej kłopoty. Mądry i sprawiedliwy król wpada niemal w szał, kochające siostry nie potrafią okazać zrozumienia, a z cienia wyłaniają się stare rodzinne tajemnice. Nieznajomy, który okazuje się władcą krainy pełnej magii, powołuje się na stary traktat i żąda Andromedy jako żony, na co ojciec dziewczyny stanowczo się nie zgadza.

Bajka sama w sobie była ładna, opowieść o rodzinie, poświęceniu, o trudnych wyborach oraz wielkiej miłości. Przeszkadzał mi jednak sposób, w jaki została opowiedziana. Początkowe sceny, mające wprowadzić czytelnika w relacje pomiędzy członkami rodziny królewskiej, wydawały się zaledwie migawkami, krótkimi scenami, w których podkreślone zostało jak słodka jest Amelia i jak bardzo kocha swojego księcia z bajki, jak dobrą wojowniczką jest Ursula i jak bardzo zagubiona czuje się Andromeda. Charaktery bohaterek zostały naszkicowane wyjątkowo powierzchownie, akcja toczyła się zbyt szybko, by można było wczuć się w ten nastrój. I właściwie kolejne rozdziały niewiele zmieniły: zarówno ucieczka Andromedy, jej wewnętrzne zmagania, jak i późniejsze odkrywanie swojego dziedzictwa - to wszystko zostało przedstawione zbyt pobieżnie, jakby w pośpiechu. Szczególnie końcówka - gdy dziewczyna niemal ze strony na stronę zmienia swoje nastawienie, odkrywa prawdę o swojej mocy i spieszy, by zapobiec nieszczęściu - sprawiała wrażenie, jakby autorce nie chciało się już pisać i próbowała za wszelką cenę zakończyć. Brakowało mi dopracowanej chronologii zdarzeń (szczególnie tych sprzed lat), logiki w postępowaniu bohaterów, konsekwencji chociażby w zachowaniu odległości geograficznych.

Plusy należą się za utrzymanie nastroju tajemnicy oraz za postać głównego męskiego bohatera. Rayfe z początku zachowywał się wręcz jak czarny charakter - strasząc, napadając i prześladując Andi. W miarę jak czytelnik mógł poznawać jego motywy oraz stojącą za nim historię, ukazywał się inny człowiek, zdecydowanie ciekawszy niż Andromeda. Szkoda tylko, że ze względu na ograniczoną liczbę stron i zbyt nagle wybuchające uczucia, jego postać wydawało się raczej mało wiarygodna.


Podsumowując romans fantasy z interesującą zagadką w tle, ze względu na powierzchownie przedstawione i płytkie charaktery przypominający young adult, ze względu na sposób przedstawienia relacji new adult. W ładnej scenografii, ale też dla młodszego, mniej wymagającego czytelnika.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...