czwartek, 31 stycznia 2019

"Królewski wygnaniec" Fiona McIntosh


Okrutni barbarzyńcy, uzurpator w bezwzględny sposób obalający panującą dynastię, żądny zemsty dziedzic dorastający w ukryciu... Stare, wielokrotnie sprawdzone wątki, doprawione oczywiście zdrową porcją magii. Bohaterowie są odpowiednio bohaterscy, ich przeciwnicy - stosownie okrutni, a tajemnice dość proste do rozpracowania. "Królewski wygnaniec" nie jest jednak złą książką - choć mam do niej sporo zastrzeżeń, czytało się nawet całkiem przyjemnie.


Ze wschodu nadciągnęła barbarzyńska horda prowadzona przez wodza Loethara… niczym bezlitosna plaga rozlała się po wszystkich królestwach, siejąc zniszczenie pośród tych, którzy niegdyś z niej kpili.
Do zdobycia pozostała już tylko jedna kraina. Najbogatsze i najpotężniejsze królestwo Koalicji Denova – Penraven. Władcy z rodu Valisarów stają w obliczu pewnej śmierci, tyran Loethar pożąda bowiem tego, czym władają tylko oni: legendarnego Uroku Valisarów, daru przekonywania, któremu nie można się oprzeć.

Z pomocą jednego żołnierza królewski syn – ostatnia nadzieja oblężonego miasta – umyka wrogowi. Od teraz przyszłość Penraven spoczywa na barkach tego młodego Valisara, musi on jednak przetrwać wśród bestialstwa i zdrady, by rozwikłać tajemnicę swego dziedzictwa. 



 Właściwie opis z okładki wyjaśnia wszystko, co można powiedzieć o fabule. Dawno, dawno temu, jeszcze jako nastolatka, czytałam którąś z książek Fiony McIntosh. Nie zapamiętałam tytułu, jednakże pozostało miłe wspomnienie po barwnej fantasy. Kiedy postanowiłam odświeżyć swoją znajomość z tą autorką, nie uwzględniłam, że nastolatką to już nie jestem i od książek fantasy oczekuję nieco więcej. Oklepane wątki, dość schematyczni, przerysowani bohaterowie, łatwy do przewidzenia rozwój wydarzeń. W porządku, to dopiero pierwszy tom, a główny bohater jest jeszcze dzieckiem, zabrakło mi jednak trzymającej w napięciu akcji, jakiejś atmosfery tajemniczości, która zachęciłaby do sięgnięcia po kolejne tomy. Te zagadki, które się pojawiły, nie zaskoczyły mnie. W dodatku drażniła mnie nieco niekonsekwencja autorki - kilkakrotnie nakazującej swoim postaciom zachowywać się nielogicznie, zupełnie niezrozumiale, gdzie jedynym uzasadnieniem działań wydaje się dalszy rozwój fabuły. Bo na przykład jak zrozumieć to, kiedy ktoś jest wciąż raz za razem opisywany jako niezwykle inteligentny, przebiegły, przewidujący, a popełnia głupi błąd, którego autorka nawet nie próbuje tłumaczyć, tylko przemyka nad nim bez słowa, jakby liczyła na to, że czytelnik nie zauważy?

Nie chcę wchodzić w szczegóły, by nie zdradzać nic z fabuły, która i tak jest zbyt prosta.

Powiedziałabym, że to książka dla młodszego czytelnika, gdyby nie to, że sporo w niej nazbyt jak dla mnie obrazowych opisów przemocy - przede wszystkim kanibalizmu. Nie były to opisy z rodzaju tych, które pozwalają czytelnikowi oczyma wyobraźni zobaczyć przedstawioną scenę jak żywą (i może całe szczęście!), czegoś w nich zabrakło.. Jeśli o mnie chodzi, obyłoby się bez nich.

Może przeczytałam już zbyt wiele wciągających fantasy i stałam się zbyt wybredna? Książka nie jest zła, tylko taka... przeciętna. Ot, lektura, którą łatwo połknąć i łatwo zapomnieć. W przypadku książki innej niż fantasy byłabym zapewne mniej wyrozumiała :)




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...