"Silver Silence" Nalini Singh to 16. tom w serii "Psy-Changelings" (więcej o tej serii - tutaj), a zarazem 1. tom, otwierający zmienioną serię "Psy-Changelings Trinity". Zaczynałam czytać z dość mieszanymi uczuciami, bo choć nadal zaliczam Nalini Singh do moich ulubionych autorów, to powoli czuję znużenie tym światem oraz specyficznym stylem autorki. Po lekturze... nadal mam mieszane uczucia: z jednej strony przekonałam się, iż wykreowany przez panią Singh świat nadal mnie intryguje, z drugiej jednak strony nudzi mnie opisywany przez nią romans, a to przecież najważniejszy element tej książki.
piątek, 30 czerwca 2017
środa, 28 czerwca 2017
poniedziałek, 19 czerwca 2017
sobota, 17 czerwca 2017
"The Tears of the Rose" Jeffe Kennedy
Kiedy kończyłam czytać pierwszy tom serii "The Twelve Kingdoms" Jeffe Kennedy - "The Mark of the Tala" (opinia tutaj) - nie miałam ochoty zaglądać do kolejnego. Minął rok, zanim przypadkiem nie przypomniałam sobie o tych tytułach i zdecydowałam się dać autorce jeszcze jedną szansę. I cieszę się, że to zrobiłam, gdyż "The Tears of the Rose" okazał się lepszy od pierwszej części.
czwartek, 15 czerwca 2017
środa, 7 czerwca 2017
"White Hot" Ilona Andrews
Nareszcie! Po ponad dwóch latach opóźnienia pojawiła się 2 część serii "Hidden Legacy" Ilony Andrews - "White Hot". Z niecierpliwością wypatrywałam na blogu autorów każdego skrawka informacji, każdego najkrótszego fragmentu z tej książki, który podsycał ciekawość i osładzał oczekiwanie.
Na książki tego tandemu pisarzy zawsze warto czekać :) Lektura "White Hot" to zawrotna jazda bez trzymanki. Choć dałam sobie kilka dni, by ochłonąć i zebrać myśli, nadal trochę kręci mi się w głowie. Oj, działo się, działo!
Na książki tego tandemu pisarzy zawsze warto czekać :) Lektura "White Hot" to zawrotna jazda bez trzymanki. Choć dałam sobie kilka dni, by ochłonąć i zebrać myśli, nadal trochę kręci mi się w głowie. Oj, działo się, działo!
piątek, 2 czerwca 2017
"Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas
Chociaż książka została mi gorąco polecona, miałam spore trudności, by się za nią zabrać. Staram się nie kierować uprzedzeniami, ale kiedy widzę w treści powtarzające się słowa "fae" i "dwory", moje myśli kierują się raczej do bajek Disneya, a smak na nową lekturę przygasa. Napotykałam się już na wróżki wielokrotnie i mało który autor potrafił zrobić z nimi coś interesującego. Dodatkowo próbowałam innej powieści Sarah J. Maas, "Szklany tron", i nie dałam rady jej dokończyć.
Cóż, nadal nie przepadam za książkami o fae, ale "Dwór cierni i róż" trafia na króciutką listę zawierającą sympatyczne wyjątki. Książka wyjątkowo przypadła mi do gustu :)
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)