poniedziałek, 17 lipca 2017

Foto: nowa zabawka


Nowy aparat kupiliśmy jeszcze w ubiegłym roku. Założenie było takie, by znaleźć coś mniejszego, lżejszego, co łatwo byłoby wsunąć do kieszeni i zabrać na spacer. Wciąż miałam w pamięci mojego starego kompakta - Canon PowerShot G3, ach, to był aparat :) Wybór padł na Panasonic Lumix DMC-TZ60. Mały, zgrabny, z imponującą ogniskową.

Cóż... Lumix faktycznie łatwo wsunąć do kieszeni (może nie tej w dżinsach, lecz w kurtce już jak najbardziej), ja jednak nadal na spacery dźwigam moją ukochaną lustrzankę - Sony Alfa A57. Wielgachna i ciężka, ale zapewniająca jakość zdjęć, z której nie potrafię zrezygnować.

Lumix... Czy mnie rozczarował? Widziałam testy, liczyłam się z tym, że będzie słabszy. Mimo to chyba jednak czuję pewne rozczarowanie. Nie oczekiwałam wysokiej jakości zdjęć robionych przy sztucznym oświetleniu, lecz nawet te robione na zewnątrz nie zachwycają. Z plusów zostaje jedynie bardzo interesujący zoom (dla ekwiwalentu ogniskowej aparatu 35 mm: 24-720 mm; postaram się jeszcze pokazać jego możliwości) i niewielkie rozmiary.

I garść efektów specjalnych, które ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu sprawiły mi sporą frajdę. Wydawało mi się, że jestem ponad tak banalne chwyty jak zdjęcia z sepii czy o zmniejszonej ostrości, w końcu wszystko to mogę osiągnąć w programie graficznym. Mimo to... naprawdę dobrze się bawiłam po kolei wszystkie je wypróbowując :)





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...