Spośród skarbów, jakie nasz Skrzat (9 lat) wygrzebał spod choinki, najbardziej do serca przypadł mu jeden. I nie był to zestaw Lego Star Wars, za którym chodził już od paru miesięcy, nie pudło figurek do malowania (Warhammer - kto to pojmie??), nawet nie podręcznik z zaawansowanymi trickami do Minecrafta...
Nie... Skrzat aż zapiszczał z uciechy, kiedy wypakował wielkie, ponad 950-stronnicowe tomisko: piąty tom Harry'ego Pottera :) I przepadł z książką na całe Święta :) To się nazywa trafiony prezent ;)
I jaka radość jak się widzi jak dziecko się cieszy z takiego prezentu :)
OdpowiedzUsuń